Dziesięć ofiar śmiertelnych w Chorwacji, Serbii oraz Czechach, ale i narodziny Białej jak Śnieg - serbskiej dziewczynki, która przyszła na świat w ciężarówce, ponieważ pogoda uniemożliwiła jej mamie dojechanie do szpitala. Na drogach w Europie utknęły tysiące kierowców, lotniska odwoływały loty, a wybory w Rumunii zanotowały opóźnienie - to bilans zimowej niedzieli na kontynencie.
Na Bałkanach z powodu mrozu zmarło w ten weekend sześć osób: cztery w Chorwacji i dwie w Serbii. W regionie z powodu zawiei i zamieci śnieżnych panuje chaos komunikacyjny. Zamknięte są lotniska i drogi.
Pół metra śniegu na Bałkanach
W Chorwacji jeszcze w sobotę czasowo nieczynne z powodu pogody było lotnisko w Zagrzebiu, a śnieg i silny wiatr uniemożliwiał przejazd na kilku głównych drogach kraju.
Na głównej autostradzie w Serbii prowadzącej z Belgradu do granicy z Węgrami samochody utknęły na wiele godzin. Spadło tam pół metra śniegu.
W korku utknęła m.in. karetka wioząca ciężarną na oddział położniczy w mieście Zrenjanin (Wojwodina). Kobietę przeniesiono do ogrzanej ciężarówki, gdzie urodziła zdrową dziewczynkę, której od razu nadała imię Sneżana, czyli Biała jak Śnieg - poinformowała serbska telewizja.
- Do tej pory uratowaliśmy 661 ludzi, w tym 30 dzieci z samochodów i autobusów - powiedział przedstawiciel departamentu ds. sytuacji nadzwyczajnych serbskiego MSW.
Śnieg przeszkadzał w głosowaniu
W Rumunii ze względu na fatalne warunki atmosferyczne wprowadzono żółty alarm pogodowy. Ze względu na intensywne śnieżyce z opóźnieniem otwarto 200 punktów do głosowania (Rumuni wybierali w niedzielę przedstawicieli parlamentu).
Najgorsza sytuacja panowała w zachodniej części kraju. Wiele dróg było tam zablokowanych ze względu na ogromną ilość śniegu zalegającą na drogach. Władze zadecydowały o zamknięciu na kilka godzin trasy między miastami Arad i Timisoara, żeby pługi mogły swobodnie ją odśnieżyć. Kierowcy są wściekli. W najlepszym wypadku poruszają się z prędkością 10 km/h.
- Jedziemy w korku już pięć godzin. Do domu mamy tylko trzy kilometry, ale przez zamkniętą drogę postoimy tu pewnie jeszcze 5-6 godzin - mówili zdenerwowani.
Jak prognozują rumuńscy meteorolodzy, tak trudna sytuacja pogodowa potrwa w kraju do połowy tygodnia.
Śnieżyce dotknęły też Słowenię i Bośnię Czechy: cztery ofiary
W Czechach z powodu mrozu zmarły cztery osoby. Trzy to najprawdopodobniej bezdomni. Ciało 47-letniej kobiety, która zmarła w wyniku wychłodzenia, policjanci znaleźli na ławce dworca autobusowego w Rożnovie pod Radhosztem, w środkowej części Moraw. Zwłoki 58-letniego mężczyzny znaleziono w domku letniskowym koło miasta Hradec Kralove (na północy Czech). Wcześniej policja informowała o śmierci 67-letniego mężczyzny, który zmarł z wychłodzenia pod swym domem we wsi Plavy, w okolicach Jablonca nad Nisou (również na północy). Czwartą ofiarą mrozów jest bezdomny, którego ciało odnaleziono w niedzielę pod mostem w Ostrawie
Czeski Instytut Hydrometeorologiczny poinformował, że w niedzielę na północy kraju temperatura spadła do -23 st. C. W sobotę odnotowano tam aż -27 st. C. Tego dnia niemal jedna czwarta stacji meteorologicznych na terenie Czech odnotowała najniższe temperatury od 30 lat.
Węgry: ludzie utknęli w samochodach
Z mrozem i opadami śniegu zmagają się również południowo-zachodnie Węgry. Węgierski Instytut Meteorologii w sobotę ogłosił czerwony alarm w komitacie (województwie) Baranya przy granicy z Chorwacją. Najtrudniejsza sytuacja panowała wtedy w rejonie Mohacza, Peczu i Szigetvaru. W ciągu doby spadło tam 20 centymetrów śniegu, a prędkość wiatru przekraczała 60 km na godzinę.
Jak donoszą węgierskie media, w niedzielę około 150 osób zostało uwięzionych w samochodach, które utknęły w zaspach na prowadzących do Chorwacji międzynarodowych trasach M-6 i M-60 właśnie w komitacie Baranya. Nieprzejezdna była też droga nr 43 w komitacie Csongrad w pobliżu przejścia granicznego z Rumunią.
Wielu podróżnym brakowało benzyny, przez co nie mogli ogrzewać swoich pojazdów. Pracownicy Czerwonego Krzyża, strażacy i wolontariusze pomagali uwięzionym w zaspach, dostarczając im żywność i ciepłe napoje. 600 drogowców usiłowało odblokować połączenia komunikacyjne.
Niemcy: problemy na lotniskach
W niedzielę pod śniegiem znalazły się również północne i wschodnie Niemcy. Dla części mieszkańców tych obszarów obcowanie z obficie padającym z nieba białym puchem było czystą przyjemnością. Dla innych stanowiło źródło problemów.
Największe niemieckie lotnisko, we Frankfurcie, w południe musiało odwołać wszelkie przyloty i kilka wylotów. Zamknięto także lotnisko w Berlinie. Nie działało przez godzinę, żeby służby porządkowe miały szansę uprzątnąć śnieg z pasów startowych.
Problemy mieli i drogowcy. Jak donoszą niemieckie media, w niedzielę ruch stanął na autostradzie A2 łączącej Berlin z Hanowerem. W krótkim czasie zasypała ją 5-centymetrowa warstwa śniegu.
Śnieżyca w Danii
W niedzielny poranek śnieżyca nadciągnęła nad północną Danię. Szczególnie trudne warunki panowały w Jutlandii, gdzie znacząco spowolnił ruch drogowy. W ciągu dnia śnieg i wiatr dotarły do Kopenhagi i sparaliżowały tamtejsze lotnisko.
Autor: mm, map/mj, rs / Źródło: PAP,ENEX