To była niespokojna noc w niektórych regionach Polski. Zagrzmiało w województwach lubuskim, wielkopolskim, dolnośląskim i kujawsko-pomorskim. Burzom towarzyszył porywisty wiatr oraz gradobicia. Na Kontakt 24 otrzymujemy od Was relacje pogodowe.
Po nocnych i środowych wichurach oraz ulewach straż pożarna interweniowała 1115 razy - poinformował w środę wieczorem rzecznik Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak. Są to dane do godziny 20 w środę.
Straż najczęściej wyjeżdżała do wezwań w województwie wielkopolskim. Odnotowano tam aż 394 zgłoszenia. W kujawsko-pomorskim było ich 344, a w pomorskim 142.
Wiele gospodarstw bez prądu
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa podało, że bez prądu pozostaje nadal 13 tysięcy odbiorców. Najwięcej jest ich w województwie podkarpackim - 1,8 tysiąca, wielkopolskim - 1,4 tysiąca oraz łódzkim i kujawsko-pomorskim - po 1,3 tysiąca.
Grad wielkości kurzych jaj
Przez powiat zielonogórski w nocy z wtorku na środę przeszła nawałnica. W miejscowości Karszyn w gminie Sulechów gradobicie wyrządziło mnóstwo szkód: powalone konary drzew, wybite szyby, zerwane dachy czy uszkodzone elewacje. Mieszkańcy wciąż usuwają skutki gradobicia. Kule gradu miały wielkość kurzych jaj, a nawet kamieni.
- Strażacy walczyli od godziny 2 w nocy do godziny 4 nad ranem. Nakrywali folią dachy. Jedna szyba została wybita w oknie. Dachówki pospadały - mówiła Zofia Urbaniak, mieszkanka Karszyna. - Nie wiedziałam, co się dzieje. Myślałam, że to jakieś kamienie trzaskały - dodała.
Opady gradu były tak intensywne, że w pewnej chwili lód pokrył trawniki i ulice.
- Nigdy nie spotkałam się z taką burzą. Jakby pyzy ktoś rozsypał - dodaje inna mieszkanka miejscowości.
- Na podwórku zrobiło się biało. Te dziury, co tu widać na elewacji, to są od gradu. Na szczęście szyb nie pobiło - opowiadał pan Krzysztof z Karszyna.
Najwięcej pracy na terenie Wielkopolski
Jak poinformował dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu, w nocy strażacy wyjeżdżali do 250 interwencji w okolicach powiatu poznańskiego, Leszna i Środy Wielkopolskiej. Zgłoszenia głównie dotyczyły powalonych drzew lub zalanych piwnic. Z kolei na terenie województwa lubuskiego strażacy wyjeżdżali 28 razy.
"To był straszny szok"
W Poznaniu na placu Wielkopolskim, w pobliżu Starego Rynku,około północy wiatr zdmuchnął targowisko. Na szczęście nikogo nie było na miejscu.
- To był straszny szok. Kilka lat temu zdarzyło się coś takiego, ale nie w takiej skali. To wygląda, jakby tajfun przeszedł - opowiadała właścicielka jednego ze stoisk.
- Stragany połamane, stoły połamane, plandeki porozdzierane. Myślę, że nasze starty wynoszą około 50 tysięcy złoty - opowiadał jeden z poszkodowanych mężczyzn.
- To była tragedia. Drzewo, takie duże, kładło się do ziemi - mówiła z kolei mieszkanka Poznania mieszkająca w pobliżu targowiska. Przyznała, że hałas spowodowany przez wichurę był tak duży, że ją obudził.
Dach zatrzymał się na pobliskim budynku
Przez województwo kujawsko-pomorskie, w tym przez Żnin, również przeszły nawałnice. Zrywały dachy, dachówki, fragmenty ociepleń. Jak mówią mieszkańcy, wszystko trwało zaledwie kilka minut.
Dach jednego z budynków przy ulicy Cichej został zdmuchnięty - podniesiony i przeniesiony o kilka działek dalej, aby zatrzymać się na ścianie innego budynku.
Straż pożarna zakończyła swoje działania, budynek został zabezpieczony. Inspektorat budowlany mówi jednak, że nie nadaje się jeszcze do przebywania w nim. Na tej samej ulicy strażacy interweniowali również w związku z uszkodzoną linią energetyczną. Zatrzymały się na niej gałęzie i fragmenty dachówek.
Trwają prace nad przywróceniem prądu w pobliskich miejscowościach. O godzinie 12 w całym regionie prądu było pozbawionych ponad 10 tysięcy osób. Mimo tak ogromnych szkód nikomu nic się nie stało.
Autor: map/wd,ao/aw / Źródło: Kontakt 24, tvnmeteo.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24