Gdy Karol Wielki panował w państwie Franków, fala tajemniczego promieniowania uderzyła w Ziemię. Zostawiła po sobie ślad w pniach dwóch japońskich cedrów. Stało się to w 774 r. po Chrystusie.
Analiza słojów japońskich cedrów wykazała, że między rokiem 774 a 775 poziom radioaktywnego węgla-14 w atmosferze wzrósł o 1,2 proc.
Oznacza to, że jakieś naładowane cząstki kosmiczne bombardowały naszą planetę i przekształciły niepromieniotwórczy azot 14N w radioaktywny izotop węgla 14C .
Wcześniejsze badania wykazały wzrost radioaktywnego węgla w tym samym dziesięcioleciu, ale analiza słojów pozwoliła zawęzić datę zaledwie do jednego roku.
Zagadka bez rozwiązania
Naukowcy nie wiedzą, po czym pozostał ślad. Wiedzą jednak, że w tamtym czasie nie doszło do żadnych eksplozji supernowych ani pozostałości po ich wybuchu, które mogłyby tak odbić się w słojach drzew.
Kronikarze tamtych czasów również nie zanotowali zdarzenia na tyle niezwykłego, by rzucić światło na przyczyny powstania śladu. Pozostają zatem tajemnicą.
Autor: mm/ŁUD / Źródło: huffingtonpost.com