Na Alasce doszło do silnego trzęsienia ziemi. Przez kilka godzin obowiązywały ostrzeżenia przed tsunami. Pomimo że zagrożenie minęło, władze zalecają mieszkańcom oddalenie się od wybrzeży.
Odwołano ostrzeżenia przed tsunami wydane dla Alaski oraz zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych i Kanady.
Alerty odwołano ponieważ "dodatkowe informacje i analizy dokładniej określiły zagrożenie" - podało Narodowe Centrum Ostrzegania przed Tsunami w Palmier na Alasce.
U wybrzeży Alaski zaobserwowano niewielkie fale tsunami wielkości mniejszej niż 30 centymetrów.
Pomimo, że odwołano ostrzeżenie, władze San Francisco zalecają mieszkańcom, aby nie zbliżali się do wybrzeża co najmniej do wieczora (czasu miejscowego).
Do trzęsienia doszło we wtorek około północy. Jego magnituda wyniosła 7,9. Epicentrum trzęsienia znajdowało się 280 km na południowy wschód od liczącego 6100 mieszkańców miasta Kodiak. Wstrząsy wystąpiły na głębokości 25 kilometrów.
Trwało długo, stopniowo się wzmacniało
Nathaniel Moore znajdował się na łodzi rybackiej w Kodiak, kiedy zatrzęsła się ziemia. Relacjonował, że "porządnie trzęsło przez minutę". On i pozostali z łodzi szybko dopłynęli do brzegu i ze względu na ostrzeżenia przed tsunami skierowali się na wyżej położone tereny.
- Całe miasto jest ewakuowane - powiedział Moore CNN we wtorek.
Inna mieszkanka miasta Wendy Bliss Snipes opisała trzęsienie jako "powolny walec, który toczył się przez co najmniej minutę po czym zaczęło się prawdziwe toczenie." - Nic nie spadło ze ścian i nie musiałam budzić mojego dziecka - dodała.
Heather Rand, która przebywała w Anchorage na Alasce powiedziała CNN, że to trzęsienie było najdłuższym, jakiego kiedykolwiek doświadczyła. - To trwało bardzo długo, stopniowo się wzmacniało. Straszniejsze niż cokolwiek innego. Zdecydowanie najdłuższe, jakiego doświadczyłam, a urodziłam się własnie tutaj - opowiadała Rand.
Alerty aż do San Francisco
Stan pogotowia obowiązywał na całym zachodnim wybrzeżu, aż do Kalifornii. Władze San Francisco zaapelowały do osób przebywających w okolicy wybrzeża, by w związku z zagrożeniem wysokimi falami przemieściły się w głąb lądu lub przeniosły się na wyżej położone tereny.
Mieszkańcy budynków położonych w odległości trzech przecznic od Pacyfiku mieli być gotowi do ewakuacji, jeśli takie zarządzenie wydadzą władze miejskie. Początkowo ogłoszono też alert dla Hawajów, ale wczesnym popołudniem polskiego czasu został on odwołany.
"Duch nie słabnie"
Na Alasce setki ludzi, którzy zgodnie z zaleceniami władz opuścili tereny przylegające do oceanu, zgromadziły się w szkole w Kodiaku. - Wszyscy mają się dobrze. Duch nie słabnie - opowiadał w telefonicznej rozmowie z agencją Reutera dyrektor szkoły Neil Hecht.
Budynek szkoły znajduje się około 50 metrów nad poziomem morza. Jak wyjaśnił Hecht, nie wiadomo jeszcze, czy ewakuowani tam właśnie spędzą najbliższą noc.
Japończycy też monitorują sytuację
- Według dostępnych danych, tsunami wywołane przez to trzęsienie ziemi może zagrażać wybrzeżom nawet na terenach oddalonych od epicentrum - podkreśliło Pacyficzne Centrum Ostrzegania przed Tsunami.
Sytuację monitorują tez japońskie służby meteorologiczne, ale tam jak dotąd alarm przed tsunami nie został ogłoszony.
Autor: AP, ao//rzw / Źródło: TVN Meteo, Reuters, USGS, CNN