Nurkowie po ponad 100 latach ponownie odwiedzą wrak starożytnego statku handlowego, na którym znaleziono słynny mechanizm z Antykithiry, czyli "antyczny komputer" służący do obliczania pozycji ciał niebieskich. Mają nadzieję, że znajdą tam kolejne skarby i cuda starożytnej kultury. Przedsięwzięcie jest piekielnie trudne, bo szczątki statku leżą w jednym z najniebezpieczniejszych miejsc na Morzu Śródziemnym.
W 1900 r. greccy poławiacze gąbek natknęli sie na "stos martwych, nagich kobiet" na dnie morza w pobliżu małej wyspy Antikythira.
Okazało się, że nie były to zwłoki, a posągi z marmuru i brązu, stanowiące część ładunku skradzionego Grekom przez Rzymian. Rzymski statek przewożący łup uderzył w skały w pobliżu wyspy i poszedł na dno mniej więcej dwa tysiące lat temu.
Ten rzymski statek to pierwszy morski wrak zbadany przez archeologów. Okazało się, że kryje największy zbiór starożytnych skarbów, jaki kiedykolwiek znaleziono.
Całkowitej eksploracji wraku nigdy jednak nie przeprowadzono. Znajduje się na głębokości 60 metrów wśród skał i zdradliwych prądów morskich. Na początku XX w. nie było jeszcze wystarczająco dobrych technologii, dzięki którym można by przeprowadzić gruntowne badania. Teraz jest już to możliwe. Dlatego nurkowie wracają do wnętrza wraku.
Dotychczasowe znaleziska
Na początku XX wieku nurkowie wydobyli z wraku statku szereg wspaniałych zabytków, w tym broń, biżuterię, meble i wykwintne rzeźby. Najbardziej znanym skarbem wyciagniętym z jego wnętrza nie są jednak kosztowności, a tzw. mechanizm z Antykithiry.
Jego odkrycie było przypadkowe. Początkowo dostrzeżono we fragmencie wydobytej bryły brązu koło zębate. Okazało się, że to składnik większej maszynerii rozbitej na trzy duże części i kilkadziesiąt mniejszych kawałków.
Archeolodzy myśleli z początku, że to średniowieczny zegar, który przypadkiem spadł na starożytny wrak. Dalsze badania potwierdziły jednak wiek artefaktu.
Budowa i przeznaczenie
Mechanizm był zniszczony, jednak na podstawie ocalałych fragmentów udało się dokładniej go zrekonstruować i odczytać wszystkie wyryte na nim inskrypcje.
Okazało się, że złożony jest z 37 kół zębatych z brązu o średnicy od 1 do 17 cm. Koła napędzane są za pomocą korby i poruszają kilkoma wskazówkami. Tarcza z przodu pokazuje fazy Księżyca oraz ruch Słońca i Księżyca na tle zodiaku i używanego wówczas w Grecji kalendarza egipskiego z uwzględnieniem lat przestępnych. Tarcze z tyłu pozwalają synchronizować kalendarz słoneczny z księżycowym oraz przewidywać zaćmienia Słońca i Księżyca. Co więcej poprzez specyficzne połączenie dwóch kół mechanizm odtwarza nawet takie szczegóły, jak nierównomierny ruch Księżyca na niebie i przewidywane momenty wschodów i zachodów części gwiazd i gwiazdozbiorów oraz prawdopodobnie pozycje pięciu znanych wówczas planet.
Samo urządzenie jest zadziwiająco małe: ma 33 cm wysokości i 17 cm szerokości.
Odkrycie tego mechanizmu zrewolucjonizowało myślenie naszej cywilizacji o umiejętnościach starożytnych Greków. Zegary mechaniczne pojawiły się bowiem dopiero tysiąc lat później, w średniowiecznej Europie.
Co tam jeszcze jest?
Naukowcy zastanawiają się teraz, jakie jeszcze cuda techniki może kryć wnętrze wraku. Śmiałkowie, którzy ponad 100 lat temu penetrowali statek skończyli tragicznie. Dwóch zostało sparaliżowanych, a jeden zginął.
W 1978 do wnętrza wraku odważył się zanurzyć odkrywca Jacques Cousteau. Znalazł tam monety z wybrzeży Azji Mniejszej, które sugerowałyby, że statek pływał tam około 70-60 lat p.n.e. Ale nawet przy sprzęcie którego wówczas używał Cousteau, niemożliwe było pozostanie na takiej głębokości dłużej niż kilka minut.
Cousteau był ostatnim śmiałkiem, który spenetrował fragment wraku. Teraz po latach negocjacji z greckimi władzami ma go przeszukać Brendan Foley z Instytutu Oceanografii w ameryakńskim stanie Massachusetts. Będzie ściśle współpracował z greckimi archeologami.
W tym tygodniu zespół Foleya rozpoczyna trzytygodniowe badanie wraku i jego okolic przy użyciu najnowszej technologii. Na razie nie będą nic wydobywać, zbadają jedynie, co kryje statek i czy "stos martwych nagich kobiet" rzeczywiście czeka w morskiej głębinie.
Grecki trójkąt bermudzki
Smaku wyprawie dodaje fakt, że Antikythira położona jest na starożytnym szlaku handlowym, ale w jego śmiertelnie niebezpiecznej części. Okalające wyspę skały posłały niejeden statek na dno.
Dodatkowo w czasach rzymskich wyspa była ośrodkiem piratów. Dlatego naukowcy mają nadzieję, że trafią na ślad także innych ciekawych wraków z różnych okresów historii.
Autor: mm/ŁUD / Źródło: guardian.co.uk