W wielu regionach Stanów Zjednoczonych sroga zima nie odpuszcza. Wir polarny prowadzi do gwałtownego pogarszania się tam warunków atmosferycznych. W czwartek ze śnieżycami zmagać muszą się między innymi mieszkańcy Bostonu i Nowego Jorku.
Z wychłodzenia w USA od 30 grudnia zmarło już łącznie - według podanych w czwartek informacji - 13 osób.
Alarm pogodowy ogłoszono w Bostonie w czwartek o godzinie 8 rano czasu lokalnego (14 naszego czasu). Utrzymany zostanie przynajmniej do piątku.
Władze miasta apelują do mieszkańców by, jeśli mogą, nie opuszczali domów - informuje "Boston Globe". Powodem jest potężna śnieżyca, która w czwartek nabrała impetu.
Przyczyną meteorologicznych perturbacji w Stanach Zjednoczonych jest wir polarny, który przedziera się przez kraj. Więcej o tym przeczytasz tutaj.
Zamrożone miasto
Burmistrz Bostonu Marty Walsh zapewnił, że w urzędach miejskich i instytucjach państwowych pozostał jedynie niezbędny personel. Międzynarodowe Lotnisko w Bostonie pozostało otwarte, ale dziesiątki lotów odwołano z powodu wyjątkowo złych warunków atmosferycznych. Według Joe Dellicarpiniego z Państwowej Służby Meteorologicznej (NOAA) warunki pogodowe w mieście jeszcze się pogorszą, a całkowita grubość pokrywy śnieżnej wyniesie od 20 do 32 centymetrów. - Naprawdę, nie chcielibyście być na zewnątrz, gdy do tego dojdzie - ostrzegł Dellicarpini.
Dla wschodniego oraz północnego wybrzeża stanu Massachussetts, którego stolicą jest Boston, obowiązują również ostrzeżenia przed powodzią błyskawiczną. A to nie koniec spodziewanych kłopotów pogodowych. - Gdy już ustanie burza, to od piątku do soboty możemy spodziewać się kolejnego ochłodzenia - przewiduje Dellicarpini. Temperatura spadnie wówczas z minus 20 stopni Celsjusza do nawet minus 30 stopni. Według prognoz NOAA, pogoda poprawi się dopiero w przyszłym tygodniu.
Śniegu przybędzie, temperatura spadnie
Charlie Baker, gubernator Massachusetts podkreślił, że warunki na drogach jeszcze przez długi czas pozostaną złe. - Śniegu jeszcze przybędzie, i to w zastraszającym tempie, bo front burzowy się wciąż przesuwa - oświadczył. - Daję słowo, że w większej części Massachusetts warunki będą naprawdę paskudne. Meteorolodzy raczej nie rzucają terminami "zamieć" czy "śnieżyca" na lewo i prawo, a jednak teraz padają one stosunkowo często - skwitował. Jak informują meteorolodzy, prędkość wiatru nawet na terenach zabudowanych może dochodzić do 80 kilometrów na godzinę, a porywistym podmuchom towarzyszyć będzie gwałtowny spadek temperatury, co stanowi zagrożenie dla linii wysokiego napięcia. - Wilgotny śnieg, lodowate strugi deszczu. Pracownicy elektrowni będą mierzyli się z silnym wiatrem, a to dodatkowy problem. A jeżeli do tego temperatura jeszcze spadnie, to linie te najpewniej się zerwą - wyliczał gubernator spodziewane kłopoty.
Explosive cyclogenesis still ongoing along the E coast as it moves into the Gulf of ME; pressure down below 970 mb w/ 3-hr pressure falls on the order of 4-5 mb/hr #bombcyclone #bombogenesis #blizzard pic.twitter.com/UquhEy57cO
— NWS Boston (@NWSBoston) 4 stycznia 2018
Odradzają jazdę samochodem
"Podróż samochodem będzie bardzo niebezpieczna albo wykluczona" - takie zalecenie dla Massachusetts ogłosiła NOAA. Władze Bostonu apelują do mieszkańców, którzy będą musieli przemieszczać się w śnieżycach, by rezygnowali z prywatnych aut i decydowali się na transport publiczny.
Podobnie jest w Nowym Jorku, też zaatakowanym przez zimę. I tam władze miejskie apelują o rezygnację z transportu prywatnego. Informują również o ograniczeniach w parkowaniu.
If you don\\\\\\\\\\\\\\\'t need to drive today, don\\\\\\\\\\\\\\\'t. Leave your car where it is – there is no alternate side parking today or tomorrow. pic.twitter.com/xHl3oqcDjF
— NYC Mayor\\\\\\\\\\\\\\\'s Office (@NYCMayorsOffice) January 4, 2018
Burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio oraz jego biuro zamieszczają na Twitterze kolejne apele i informacje dla mieszkańców miasta. De Blasio uprzedził, że choć dziś - w czwartek - już jest zimno, to w piątek jeszcze się oziębi. "Jeśli nie macie ogrzewania, dzwońcie na numer alarmowy. Nie dogrzewajcie mieszkań kuchenkami czy piekarnikami" - przestrzegł.
Conditions are bad today, but temperatures will be lower tomorrow. If you don\\\\\\\\\\\\\\\'t have heat, call @nyc311. Don\\\\\\\\\\\\\\\'t use your stove, oven, or other unsafe methods to heat your home. https://t.co/B9F7WweJKK
— Bill de Blasio (@NYCMayor) January 4, 2018
Burmistrz poinformował też, że w czwartek zamknięte będą nowojorskie szkoły. Podobną decyzję podjęto w Bostonie, a także w wielu miastach na południowym wschodzie USA. W nadmorskich miejscowościach w Alabamie zawieszono obowiązek noszenia szkolnych mundurków, aby uczniowie mogli się cieplej ubrać.
Króluje zima
W środę burze śnieżne przeszły nad południowo-wschodnim wybrzeżem USA. Z Florydy, Georgii i Karoliny Południowej docierają informacje o najobfitszych od wielu lat opadach śniegu. Prognozy na najbliższe dni nie dają nadziej na poprawę sytuacji. Meteorolodzy mówią o "bombowym cyklonie" bądź "cyklogenezie bombowej" - terminami tymi określa się gwałtowny spadek ciśnienia, o co najmniej 24 milibary w ciągu 24 godzin. W Tallahassee na Florydzie śnieg pojawił się po raz pierwszy od 28 lat. W Jackson w stanie Missisipi pozamarzały rury wodociągowe. W Savannah w Georgii śnieg spadł po raz pierwszy od ośmiu lat. Policja zamknęła tam kilka mostów i wiaduktów z powodu oblodzenia.
W Karolinie Południowej z powodu ataku zimy zamknięto w środę wieczorem (czasu miejscowego) lotnisko w Charlestonie. Gubernator Henry McMaster zaapelował do mieszkańców wschodniej części stanu o niewychodzenie z domów bez potrzeby
Zobacz, co stoi za gwałtownym spadkiem temperatur w Stanach:
Autor: sj//rzw / Źródło: ENEX, Reuters, Washington Post, PAP; źródło głównego zdjęcia: EPA/ALBA VIGARAY