Nową metodę mierzenia sum opadów przetestowali holenderscy naukowcy. W miejscach, gdzie nie ma radarów i czujników deszczu, można skorzystać z pomiarów sygnału sieci telefonii komórkowej. Stworzona na ich podstawie mapa wilgotności nie ustępuje pomiarom meteorologicznym.
Deszcz absorbuje i rozprasza sygnały telefonii komórkowej. Dane o tych zaburzeniach w jego rozchodzeniu dobrze oddają sumy opadów w danym rejonie. Dlaczego zatem nie wykorzystać ich do stworzenia deszczowej mapy? Taki pomysł został przedstawiony na łamach "Science" już w 2006 r.
Osłabienie sygnału świadczy o wilgoci
Nasilenia i osłabienia sygnału na liniach między poszczególnymi masztami sieci komórkowej oddają średnią ilość deszczu na obszarze między nimi. Ponieważ na jednym obszarze znajduje się zwykle kilka takich masztów, krzyżujące się linie połączeń między nimi tworzą sieć, którą można przełożyć na mapę opadów w danym okresie.
Tę metodę postanowili przetestować holenderscy naukowcy. Wyniki ich badań opisane w czasopiśmie "Proceedings of the National Academy of Sciences" pokazują, że jest porównywalna ze wynikami pomiarów z radarów i czujników deszczowych. Badacze z uniwersytetu w Wageningen i Holenderskiego Królewskiego Instytutu Meteorologicznego zebrali pomiary siły sygnałów z 2400 połączeń zrealizowanych przez holenderską sieć operatora T-Mobile w ciągu dwóch 12-dniowych okresów 2011 r.
"Można naprawdę monitorować opady"
Wyliczone na ich podstawie sumy opadów naukowcy porównali z pomiarami radarów pogodowych i deszczomierzy. Okazało się, że wyniki obu metod są zgodne.
- Pokazaliśmy, że tym sposobem można naprawdę monitorować opady, zarówno poszczególne ulewy, jak i przemieszczanie się stref deszczowych - powiedział Aart Overeem uniwersytetu w Wageningen, główny autor badania.
- To może być szczególnie przydatne w krajach, w których nie ma zbyt wielu deszczomierzy czy radarów pogodowych - np. w Afryce, gdzie mają telefonię komórkową, przynajmniej na gęściej zaludnionych obszarach - dodał.
Coraz mniej deszczomierzy
Z metody "komórkowej" może skorzystać wiele innych regionów, w których ilość instrumentów do pomiaru wilgoci jest niewystarczająca. Tym bardziej, że na całym świecie w użyciu jest coraz mniej deszczomierzy. Według raportu opublikowanego w 2012 r. przez "Journal of Hydrometrology", między 1989 a 2006 rokiem liczba tych instrumentów w Europie spadła o połowę, a w Ameryce Południowej aż o 90 proc.
Tymczasem wysokiej jakości dane o ilościach opadów są potrzebne do monitorowania zagrożeń powodziowych, a także do skutecznego zarządzania lokalnymi zasobami wodnymi.
Po tak udanych wynikach testów tym, czego potrzeba, żeby wdrożyć "komórkową" metodę pomiaru sum opadów, jest ułatwienie przez operatorów sieci komórkowych dostępu do danych o sile sygnałów.
Autor: js/mj / Źródło: bbc.co.uk