Opóźnił start statku kosmicznego, ale za to może doprowadzić do powstania zórz polarnych. Na Słońcu doszło do rozbłysku, podczas którego w stronę Ziemi wycelowany został tzw. koronalny wyrzut masy.
We wtorek na Słońcu doszło do silnego rozbłysku, w wyniku którego w stronę Ziemi wyleciał olbrzymi obłok plazmy. Przez tę plazmę, nazywaną koronalnym wyrzutem masy (ang. coronal mass ejection), już w czwartek (a może także i w piątek), na niebie nad półkulą północną mają szansę królować zorze polarne.
Z jednej strony zachwycają, z drugiej szkodzą
Choć rozbłyski słoneczne odpowiadają za to niesamowite widowisko, to mają także nieprzyjemne konsekwencje - potrafią uszkadzać statki kosmiczne, a także satelity.
- Jeśli planowałeś odbyć spacer kosmiczny w następnych dniach, to przełożenie go może okazać się całkiem dobrym pomysłem - piszą z przymrużeniem oka eksperci z amerykańskiej Narodowej Administracji ds. Oceanów i Atmosfery (NOAA).
Zaopatrzenie doleci na ISS z opóźnieniem
Właśnie z powodu rozbłysku słonecznego stycznia przełożono start prywatnej misji zaopatrzeniowej na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Miał się on odbyć w środę 8 stycznia. Misja - jeśli tylko warunki będą sprzyjające - wystartuje w czwartek 9 stycznia z kosmodromu na amerykańskiej wyspie Wallops Island.
Burza geomagnetyczna
Rozbłyski słoneczne mogą też być przyczyną awarii sieci energetycznych na Ziemi. Dzieje się tak jednak tylko wtedy, kiedy zjawisko ma ekstremalną siłę. To, z którym mamy do czynienia aktualnie, ocenia się na "3" w rosnącej pięciostopniowej skali. Przy takiej sile rozbłysku może dojść do burzy geomagnetycznej (czyli do zaburzeń w polu magnetycznym Ziemi), którą nie powinniśmy się specjalnie przejmować.
Wziął się z potężnej plamy
Źródłem rozbłysku była masywna plama słoneczna znana jako AR1944. Ma ona 200 tys. km szerokości, a także dziesiątki tzw. rdzeni. Największy z nich jest tak potężny, że mógłby połknąć trzy Ziemie.
Autor: map/rp / Źródło: Washington Post