Wtorek to kulminacyjny dzień dla mieszkańców Nowej Południowej Walii, australijskiego stanu najciężej dotkniętego powodzią. Według tamtejszych ekspertów rzeka Murrumbidgee, może przerwać wały w miejscowości Wagga Wagga. Doszłoby wtedy do największej powodzi od 150 lat.
W nocy z poniedziałku na wtorek 8 tys. mieszkańców Wagga Wagga, położonego 450 kilometrów na południowy zachód od Sydney, otrzymało rozkaz o ewakuacji. Swoje domy musiała opuścić 1/4 mieszkańców. Przebywają teraz w centrach ewakuacyjnych z dala od rzeki i z niepokojem słuchają doniesień o wzbierającej rzece.
Eksperci twierdzą, że maksymalnie osiągnie poziom 10,9 metrów, podczas gdy wały przeciwpowodziowe sięgają 11 metrów. Jeśli woda wygra, całe 47 tysięczne miasto zostanie zalane.
Ratowali, co mogli
Mieszkańcy Wagga Wagga całą noc spędzili na ratowaniu swojego dobytku. Ponieważ wiele dróg jest zablokowanych przez wzbierająca wodę, nie mogli wyjechać z Wagga Wagga. Pozostało im jedynie przenoszenie swoich rzeczy na wyższe kondygnacje.
Ludzie po zabezpieczeniu domów, spieszyli do zakładów pracy i tam pomagali w zabezpieczeniu mienia, żeby było do czego wracać, gdy woda opadnie. Do pomocy nie zabrakło żołnierzy, którzy już drugą dobę pracowali non stop.
Lokalne media twierdzą, że wtorek to sądny dzień dla miasta i całego stanu. Jeśli wały nie wytrzymają, może dojść do największej powodzi od 150 lat.
Cały wschód walczy z wielką wodą
Powódź objęła wszystkie wschodnie stany Australii. Najbardziej dotknięty ulewnymi deszczami jest stan Nowa Południowa Walia, gdzie według ekspertów spadło nawet 310 mm wody.
Jednak na czarny scenariusz meteorolodzy szykują też południowy Queensland, gdzie ulewne deszcze przyjdą w najbliższych dniach, a padać będzie do końca tygodnia.
W północnej Wiktorii spadło 150 mm.
Autor: mm//kdj / Źródło: Reuters TV