Marzę o ogrodzie różanym. Myślałam, że założenie go to sprawa prosta. Kupić krzaczki, wkopać, podlać i rośnie. A tu problemy zaczynają się już przy samym wyborze róż.
Zachwycam się tymi wyhodowanymi w Anglii, które sprawiają, że domostwo na wsi przypomina angielskie "cottage". Ale róże z Wysp są wymagające i delikatne. Wygląda na to, że lepiej zaopatrzyć się w nasze polskie odmiany, ewentualnie z Niemiec czy Litwy.
Klimat Polski jest dosyć surowy dla róż, o które przed zimą należy zadbać, jak o domowe zwierzęta. Najlepsze są chochoły ze słomy, które przysypane śniegiem, pozwolą krzewom wytrzymać nawet -30 st. C.
Kolejne kroki do wymarzonego ogrodu
Wybór i zakup krzaków róż pnących, okrywowych czy tych naturalnych tzn. dzikich, to dopiero punkt pierwszy na długiej liście zobowiązań wobec wymarzonego ogrodu różanego. Trzeba bowiem odpowiednio wybrać stanowisko dla danej odmiany, dobrać ziemię i nawóz. Sporządzić stosowną ramę drewnianą, pergolę, bądź specjalny drut do pięcia się krzewu po domu.
A podlewanie to już cały rytuał. Jedne lubią być podlane obficie raz w tygodniu, inne piją wodę częściej, ale w mniejszych ilościach. I rzecz równie ważna to ochrona róż przed chorobami, grzybami, szkodnikami.
Dopnę swego
Z marzeń swoich nie zrezygnuję i założę ogród różany, czarowny, pachnący słodko, miodowo. Ogród ściągający kolorami i zapachem pszczoły, motyle i inne owady.
Tylko jakie róże wybrać, aby wytrzymały mroźne zimy z syberyjskim powietrzem i gorące lata z masami spod zwrotnika?
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo