Części kosmicznego statku transportowego Progress, którego nie udało się wyprowadzić w środę na właściwą orbitę, spadły na ziemię w rosyjskiej Republice Ałtaju. Na miejsce wyruszyli ratownicy.
- Według wstępnych danych w miejscu upadku Progressu nie ma ofiar i zniszczeń, zarejestrowano jedynie silny wybuch - mówi lokalne ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych.
Statek, który został wystrzelony w środę z dzierżawionego przez Rosję kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie, spadł najprawdopodobniej w trudno dostępnej okolicy. Na razie miejsca nie określono. Wcześniejsze doniesienia mówiły, że stało się to w odległości około 50 kilometrów od wsi Karakoksza w rejonie czojskim. Progress miał lecieć z zaopatrzeniem na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS).
Nie ma powodów do niepokoju
Upadek fragmentów statku nie powinien wywołać żadnych niebezpiecznych sytuacji. Aleksander Puzanow, przedstawiciel syberyjskiego oddziału Rosyjskiej Akademii Nauk, który obserwował w Bajkonurze nieudany start rakiety Sojuz ze statkiem transportowym Progress M-12M, zamierza lecieć w czwartek na Ałtaj, by dołączyć do poszukiwań fragmentów rakiety.
- Na razie nie wiadomo, co się naprawdę wydarzyło - komentuje Puzonow.
Wypadek zbada komisja
Utworzono komisję do zbadania nieudanego wystrzelenia Progressu. Rosyjska Federalna Agencja Kosmiczna (Roskosmos) zapewnia, że środowy incydent nie wpłynie na zapewnienie właściwych warunków załodze ISS.
Na ISS jest obecnie sześciu astronautów: trzej Rosjanie, dwaj Amerykanie i Japończyk.
Od chwili zakończenia amerykańskiego programu lotu wahadłowców, rosyjskie statki kosmiczne pozostają jedynym środkiem transportu zaopatrzenia dla ISS.
Autor: usa/ms / Źródło: PAP