Co najmniej 38 osób zginęło w ostatnich dniach w wyniku rażenia piorunami w dwóch indyjskich stanach: Radżastanie i Uttar Pradeś - poinformowały lokalne władze. Część z nich to turyści, którzy nie zważając na pogodę, robili sobie zdjęcia w historycznych budowlach. Indyjscy meteorolodzy ostrzegają przed kolejnymi nawałnicami.
Burze w Indiach zbierają tragiczne żniwo. 11 osób zginęło od pioruna, który uderzył w zabytkową wieżę średniowiecznego Fortu Amber, położonego w okolicach Dźajpuru w stanie Radżastan. Jak donosi BBC, grupa turystów robiła sobie selfie na szczycie popularnej atrakcji turystycznej. Gdy wybuchła burza, doszło do tragedii.
- Turyści schronili się w wieży strażniczej. Piorun uderzył w wieżę, zabijając 11 osób na miejscu i raniąc innych - powiedział w poniedziałek w rozmowie z Agencją Reutera funkcjonariusz lokalnej policji. Dodał, że większość zabitych to zwiedzający z Indii.
W tym samym stanie, w innych wypadkach, zginęło kolejne dziewięć osób, a 20 zostało rannych - powiadomiła policja.
Kolejne ofiary śmiertelne
W niedzielę w stanie Uttar Pradeś również grzmiało. Od piorunów zginęło tam co najmniej 18 osób, większość z nich stanowili pracujący w polu robotnicy rolni.
Władze obu stanów zapowiedziały pomoc finansową dla bliskich ofiar wypadków.
Śmiertelne porażenia piorunami są częste w Indiach podczas trwającego od czerwca do września sezonu monsunowego, gdy przez kraj przechodzą gwałtowne burze i ulewy. W 2019 roku w ten sposób zginęło ponad 2900 osób. Według Indyjskiego Departamentu Meteorologicznego liczba zgonów w wyniku uderzeń piorunów w kraju podwoiła się od lat 60. XX wieku. Jednym z powodów, które podali eksperci, jest kryzys klimatyczny.
Autor: anw//rzw / Źródło: PAP, BBC