Rekin zaatakował 41-letniego surfera w pobliżu australijskiej plaży Belongil. Mężczyźnie cudem udało się przeżyć.
Do ataku doszło w sobotę w Zatoce Byron w pobliżu australijskiej plaży Belongil.
- Kiedy mój kumpel usiadł z tyłu deski, natychmiast zaatakował go rekin. Wynurzył się z dołu i strącił go z deski. Było dużo szamotania się w wodzie, a potem krzyków. Nie zdawałem sobie sprawy z powagi sytuacji, dopóki nie znaleźliśmy się na plaży. Wtedy zobaczyłem, że rekin wyrwał duży kawał jego nogi - relacjonował przyjaciel poszkodowanego surfera Dane Davidson. - Wszędzie było dużo krwi. Ja i przypadkowy chłopak z plaży wskoczyliśmy i owinęliśmy nogę liną, aby zrobić opaskę uciskową, ponieważ krwawienie było silne. Chcieliśmy je zatamować - dodał.
Czy to był żarłacz ludojad?
Zaatakowany przez rekina 41-letni Sam Edwardes został przetransportowany śmigłowcem do szpitala uniwersyteckiego Gold Coast. W oświadczeniu policja napisała, że służby ratunkowe zostały wezwane do Zatoki Byron około godziny 6.40 rano czasu lokalnego. Jak dowiedzieli się reporterzy telewizji ABC, loklani naukowcy są przekonani, że był to żarłacz biały, potocznie nazywany żarłaczem ludojadem. Plaże zamknięto na dobę.
Autor: anw/map / Źródło: Reuters