Mieszkańcy Filipin nie zdążyli się jeszcze pozbierać po tajfunie Rammasun, który w zeszłym tygodniu pozbawił życia ponad 100 osób. Mimo, że Filipiny zmagają się z żywiołem co roku, tylko niektóre prowincje są przygotowane na jego nadejście. Jednym z najbardziej dotkniętych przez Rammasun obszarów była Albay. Dzięki sprawnemu systemowi zarządzania kryzysowego w tej prowincji, udało się uniknąć ofiar.
Kiedy tajfun Rammasun znalazł się nad Filipinami, przybrał na sile. Wiatr wiał z prędkością nawet do 180 km/h. Zniszczył tysiące domów i budynków użytkowych. Mieszkańcy dotkniętych żywiołem regionów zostali pozbawieni prądu i dostępu do pitnej wody.
Według filipińskich władz zginęło ponad 100 osób. Większość z nich została przywalona przez drzewa i fragmenty konstrukcji zniszczonych przez wiatr. Sześć osób zaginęło na morzu. Obecnie trwa usuwanie zniszczeń i szacowanie start.
Dobre zarządzanie kryzysowe
Niektóre prowincje lepiej przygotowały się na nadejście tajfunu. Mimo ogromnej skali uderzenia, nie odnotowano ofiar w prowincji Albay, położonej w południowej części wyspy w regionie Bicol. Rammasun uderzył w ten region z taką siłą, że straty ze zniszczeń upraw i budynków mieszkalnych oszacowano na 143 mln dolarów, jednak ofiar w ludziach nie było.
Lokalne władze pod przewodnictwem gubernatora prowincji Joey'a Salceda zostały dobrze przygotowane na nadejście tajfunu.
System alarmowy na smartfony
Przed tajfunem Rammasun, władze wykorzystały nowoczesny system alarmowy. Za pomocą aplikacji na smartfony zostały wysłane informacje o nadchodzącym niebezpieczeństwie do liderów małych miejscowości oraz wsi.
Kiedy Rammasun dotarł do wybrzeży Filipin przeprowadzono sprawną i zorganizowaną akcję ewakuacyjną, która objęła ponad 100 tys. rodzin. Mieszkańcy zostali przeniesieni do schronów, które wyposażone były w niezbędne produkty żywnościowe i leki. Również opieka medyczna sprawnie udzielała pomocy osobom poszkodowanym.
Wysiłek administracji Salcedy włożony w komunikację kryzysową zaprocentował.
Problemy na szczycie władzy
Gubernator prowincji Albay uważa, że rząd centralny nie dba o regiony. Lokalne władze muszą same prognozować zagrożenie, zarządzać sytuacją kryzysową, czy zmagać się ze skutkami zniszczeń. - Lokalne kierownictwo potrzebuje szkoleń - zauważa Salceda.
Wprowadzenie kampanii wymaga od lokalnych władz odpowiedniego budżetu, co w większości regionów stanowi duży problem. Albay doświadczona licznymi tragediami już w 1994 roku otworzyła biuro zarządzania kryzysowego. Pieniądze na jego powstanie zostały pozyskane z budżetu prowincji. Dzięki czemu w ciągu 20 lat zmagań z licznymi tajfunami, tylko w przypadku dwóch - odnotowano ofiary śmiertelne.
- Od tajfunu Durian, który miał miejsce siedem lat temu, zainwestowałem od 9 do 11 proc. naszego budżetu, aby zapewnić bezpieczeństwo ludziom wobec zagrożeń i wzmocnić działania prewencyjne - powiedział gubernator.
Docenieni przez ONZ
Biuro ONZ ds. zmniejszenia zagrożenia klęskami żywiołowymi wskazało Albay jako wzór do naśladowania. Kampania komunikacyjna zapobiegania wypadkom pozwoliła uchronić region i zmniejszyć ryzyka katastrof.
Jak informował gubernator prowincji lokalne media, udało się uchronić mieszkańców przed tragedią, jednak wciąż należy pracować nad ulepszaniem zarządzania i prognozowania. Z każdym tajfunem, straty ekonomiczne są ogromne. Rammasun pozbawił dobytku tysiące rolników. - Władze prowincji osiągnęły cel. W przypadku tak wielkiej tragedii nie ponieśliśmy ofiar w ludziach. Jednak skutki społeczne i ekonomiczne są ogromne. 77 proc. naszych drzew kokosowych nie będzie owocować przez trzy lata. 45 tys. pracowników rolnych straciło swoje ziemie, 54 tys. gospodarstw domowych zostało całkowicie zniszczonych - wyliczał Salceda.
Odwieczny problem
Co roku Filipiny zmagają się tajfunami w porze deszczowej. Jak zauważyli meteorolodzy w ostatnich latach są one silniejsze. Przyczyną może być wzrost temperatury oceanu, przez co burze są bardziej niebezpieczne. Pod koniec 2013 roku jeden z najsilniejszych w historii tajfunów - Haiyan uderzył w Filipiny zabijając ponad 6100 osób. Najwięcej ofiar i zniszczeń odnotowano wzdłuż wschodniego wybrzeża Filipin. Po tej tragedii władze kraju zaangażowały się w szczegółowe badanie sytuacji meteorologicznej na oceanach.
Autor: PW//kdj / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA