Scena rodem z kultowego filmu Hitchcocka rozegrała się w środę w centrum Davenport w amerykańskim stanie Iowa. Dwa ptaki, należące do gatunku epoletników krasnoskrzydłych, zaczęły tam atakować przechodniów.
Świadkowie wydarzeń zdecydowali się wezwać policję, a także służby zajmujące się zwierzętami. Ci próbowali złapać ptaki w sieci przez mniej więcej godzinę.
Zapytany przez dziennikarzy o to, czy kiedykolwiek brał udział w tego typu interwencji, funkcjonariusz policji Robert Bytnar odpowiedział: - Nie, nie było czegoś takiego.
Atakowały, bo obok były młode
Lesley Lueders, mieszkanka Davenport, opowiadała, że zachowanie ptaków było dla niej zaskakujące. - Naprawdę nie wiem, o co mu chodzi. Broni swojego terenu, stawia się, zamierza atakować wszystko i wszystkich, którzy znajdą się w jego zasięgu - mówiła.
Wkrótce okazało się, co było przyczyną ptasiej agresji - w krzakach rosnących tuż przy ulicy znajdowało się gniazdo z młodymi. Żeby zapobiec kolejnym atakom, zdecydowano się na przeniesienia gniazda z dala od drogi.
Autor: map/rs / Źródło: ENEX