W Malibu w aglomeracji Los Angeles w Stanach Zjednoczonych odkryto w piątek zwęglone szczątki dwóch ofiar pożarów. Jak poinformowała w niedzielę policja, w ostatnich dwóch dniach w południowej Kalifornii nie znaleziono kolejnych ciał.
Sześć ciał znaleziono natomiast w Paradise na północy stanu. Tam też jest najwięcej ofiar - 29. Ogień zamienił w dymiące ruiny to 27-tysięczne miasto i rozszerzył się na jego okolice. Łączna liczba ofiar wzrosła do 31.
Paradise w ogniu
W Paradise pracuje pięć zespołów poszukiwawczych. Władze utworzyły także mobilne laboratoria genetyczne i antropologiczne, które mają pomóc w identyfikacji ofiar pożaru - jednego z najbardziej niszczycielskich i tragicznych w skutkach w historii stanu Kalifornia. Miejscowy szeryf, Kory Hornea, powiedział, że w niektórych przypadkach "jedyne szczątki, jakie zdołaliśmy znaleźć, to kości lub fragmenty kości". W mieście łącznie zniszczeniu uległo ponad 6700 budynków.
Ciepły i suchy wiatr ma utrudniać gaszenie pożaru co najmniej do wtorku. Porywy wiatru, zwanego też "diabelskim wiatrem", w Południowej Kalifornii mogą osiągać prędkość nawet 113 kilometrów na godzinę. Dodatkowo, w niektórych miejscach od 210 dni nie spadła ani jedna kropla deszczu, co sprzyja wybuchaniu pożarów - podała straż pożarna w niedzielę.
- Wiatr nie przestaje wiać. Dom można odbudować, ale życia nie da się przywrócić - powiedział Daryl Osby z hrabstwa Los Angeles.
- Skala rozprzestrzeniania się żywiołu jest niespotykana - poinformował Mark Lorenzen, komendant straży pożarnej w hrabstwie Ventura.
Osiem tysięcy strażaków na miejscu
Jak podała policja, w południowym regionie objętym pożarami odnotowano przypadki szabrownictwa.
Z trzema dużymi pożarami, które szaleją na północy i południu Kalifornii, walczy ponad osiem tysięcy strażaków.
Jak pisze agencja AP, susza, przypisywana zmianom klimatycznym, cieplejsza pogoda i wkraczanie budownictwa mieszkaniowego głębiej w lasy doprowadziły do tego, że sezonowe pożary roślinności w Kalifornii stały się bardziej niszczycielskie, rozpoczynają się wcześniej i trwają dłużej.
Spłonęło Westworld
W Malibu spłonęło wiele luksusowych rezydencji, w tym gwiazdy Hollywood, aktora Gerarda Butlera. Zniszczona została też posiadłość Caitlyn Jenner, transseksualnej adwokat i byłej atletki.
Wśród terenów strawionych przez ogień znajduje się także ranczo "Paramount Ranch" słynne z amerykańskich filmów i seriali. W ostatnim czasie na jego terenie kręcono zdjęcia do dwóch sezonów serialu "Westworld". Produkcja została wstrzymana, a teren został ewakuowany.
W latach dziewięćdziesiątych ranczo służyło jako plan zdjęciowy do serialu "Doktor Quinn", a w 2014 roku do filmu "Snajper" Clinta Eastwooda.
Autor: dd/aw / Źródło: PAP, Reuters, BBC News, The New York Times