Od piątku strażacy w całym kraju interweniowali ponad 7 tysięcy razy. Awarii prądu jest coraz mniej. Najgorzej nadal jest w Pomorskiem. W woj. lubuskim, wielkopolskim i warmińsko-mazurkim już tylko nieliczni oczekują na dostawę energii.
Z najnowszych informacji wynika, że sytuacja energetyczna w kraju powoli się stabilizuje. Coraz mniej odbiorców czeka jeszcze na podłączenie prądu. Linie wysokiego napięcia zerwał silny wiatr, który dokucza mieszkańcom nie tylko naszego kraju, ale całej Europy. W piątek i sobotę wiatr na Pomorzu w porywach osiągał prędkość nawet 90 km/h.
Najgorzej w Pomorskiem
Nadal ponad 7 tysięcy gospodarstw pozbawionych jest prądu w Pomorskiem, w wyniku awarii wywołanych silnym wiatrem podczas weekendu. - Do odbudowy pozostały fragmenty linii w trudnodostępnych terenach, do których trzeba dotrzeć z ciężkim sprzętem. Usuwane są usterki zgłaszane przez pojedynczych odbiorców, sygnalizujących brak jednej fazy lub uszkodzenia na przewodach niskiego napięcia, doprowadzających zasilanie do pojedynczych domostw” – poinformowała w poniedziałek rzeczniczka prasowa Energa-Operator SA w Gdańsku Alina Geniusz-Siuchnińska. Ekipy energetyczne szacują, że w ciągu dnia zasilanie powinno zostać przywrócone na wszystkich liniach średniego napięcia. W niedzielę wieczorem liczba odbiorców w Pomorskiem bez zasilania szacowana była na ok. 20 tysięcy.
Coraz mniej awarii w Lubuskiem
Służby energetyczne kończą usuwanie skutków awarii wywołanych przez wichury w woj. lubuskim. Z ostatniego raportu Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego wynika, że w regionie prądu pozbawionych jest jeszcze 200 odbiorców w pięciu miejscowościach. Energetycy muszą jeszcze naprawić jedną linię średniego napięcia i 14 stacji transformatorowych. W poniedziałek (12 stycznia) rano bez prądu w Lubuskiem było ok. 2 tys. odbiorców.
Najtrudniejsza sytuacja była w piątek wieczorem, kiedy to dostaw energii elektrycznej było pozbawionych prawie 45,5 tys. odbiorców. W tym czasie bez zasilania pozostawało 248 miejscowości, a wśród nich cały powiat Żarski. Zerwanych zostało ponad 70 linii energetycznych i uszkodzonych ponad 870 stacji średniego napięcia.
Zerwane dachy w Zachodniopomorskiem
W poniedziałek około 14 około 4,5 tys. mieszkańców we wschodniej części woj. zachodniopomorskiego nie miało jeszcze prądu przez awarie wywołane weekendowymi wichurami. Zachodniopomorski wojewoda uruchomił jednorazowy zasiłek na budynki, w których wiatr uszkodził dachy. Uszkodzonych jest jeszcze 197 stacji średniego napięcia. Bez prądu pozostaje około 4,5 tys. odbiorców w powiatach: Białogard, Szczecinek, Drawsko, Kołobrzeg i Koszalin. Ekipy energetyków pracują nad przywróceniem zasilania w tych miejscach. Jak powiedziała rzecznik prasowy Enea Operator Sylwia Rycak, w zachodniej części województwa, do której spółka dostarcza prąd, w nocy z niedzieli na poniedziałek ekipy energetyków przywróciły wszystkim odbiorcom zasilanie. Zdaniem Rycak, najgorsza sytuacja była w sobotę po południu, kiedy bez prądu było ok. 36 tys. odbiorców Enea Operator w Zachodniopomorskiem.
Jak było rano?
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa poinformowało, że w poniedziałek rano bez prądu było ok. 27,5 tys. osób. Najwięcej w Pomorskiem ponad 9 tys., Zachodniopomorskiem 7 tys. i na Mazowszu poniżej 2,5 tys. W niedzielę popołudniu ok. 238 tys. odbiorców w całym kraju pozbawionych było prądu.
W poniedziałek rano w województwie warmińsko-mazurskim usunięto większość awarii energetycznych spowodowanych silnym wiatrem; prądu nie ma nadal 180 odbiorców - poinformowały służby wojewody. Najwięcej gospodarstw nie ma jeszcze zasilania w okolicach Kętrzyna.
W Wielkopolsce do poniedziałku rano usunięto większość awarii prądu spowodowanych przez wichury, jakie przeszły w weekend nad regionem. W północnej części Wielkopolski zasilanie nie dociera nadal do ok. 700 odbiorców.
Tysiące interwencji
Od piątku, w związku z wichurami, strażacy interweniowali ponad 7 tys. razy, w tym tylko w niedzielę blisko 4 tys. - powiedział w poniedziałek rzecznik PSP st. bryg. Paweł Frątczak. Dodał, że poszkodowanych zostało 26 osób w tym trzech strażaków.
Rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej poinformował, że od piątku najwięcej pracy strażacy mieli w woj. pomorskim gdzie interweniowali blisko tysiąc razy. Strażacy interweniowali także w innych regionach Polski w tym m.in. w Wielkopolsce ponad 900, czy na Mazowszu ponad 800 razy. Wiele interwencji było też na Pomorzu, Kujawach, na Dolnym Śląsku, w woj. warmińsko-mazurskim.
Od piątku lubuska Straż Pożarna zanotowała około 480 interwencji związanych ze szkodami wyrządzonymi przez silne wiatry. 41 akcji dotyczyło szkodzeń obiektów mieszkalnych, większość pozostałych związana była z usuwaniem powalonych drzew.
Zachodniopomorska straż pożarna interweniowała w miniony weekend łącznie 730 razy, głównie przy usuwaniu uszkodzonych zwalonych gałęzi.
Połamane drzewa, zerwane dachy
Frątczak wyjaśnił, że akcje strażaków polegały głównie na usuwaniu połamanych drzew, zabezpieczaniu zniszczonych i uszkodzonych reklam oraz dachów. Silny wiatr zerwał dachy z ponad 650 budynków w tym 470 mieszkalnych. W kilku przypadkach strażacy zasilali agregatami prądotwórczymi respiratory, do których podłączeni byli chorzy przebywający w domu. Baterie respiratorów wystarczają bowiem na ich dodatkowe zasilenie przez ok. dwie godziny. - Jesteśmy w pełni przygotowani, system działa, nie brakuje nam sprzętu i ludzi - zapewnił Frątczak.
Autor: AD/map / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ENERGA-operator