Pękanie jednej z płyt tektonicznych, tzw. płyty indoaustralijskiej, doprowadziło do największych tegorocznych trzęsień ziemi w kwietniu na Sumatrze - ustalili amerykańscy naukowcy. Wyjaśnili też, dlaczego nie przyszła po nich fala tsunami.
Największe tegoroczne trzęsienia ziemi, do których doszło 11 kwietnia na Sumatrze, stanowiły efekt dzielenia się tektonicznej płyty indoaustralijskiej - uważają badacze z Uniwerytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz i Uniwersytetu Utah.
"Geologicznie gorąco"
Dzielenie się płyty to proces geologiczny, który rozpoczął się prawie 50 mln lat temu i będzie trwał jeszcze przez wiele milionów lat.
Pękanie wynika z faktu, iż północno-zachodnia część płyty indoaustralijskiej styka się z płytą euroazjatycką, zaś jej wschodniej części nic nie ogranicza i porusza się swobodnie.
Granica między tymi częściami przebiega pod powierzchnią Oceanu Indyjskiego na zachód od Sumatry. To właśnie tam 11 kwietnia 2011 roku zrobiło się "geologicznie gorąco".
Skutek uskoków przesuwczych
Naukowcy ustalili, że do pierwszego wstrząsu, który miał magnitudę 8,7 st. R, doszło w skutek utworzenia się czterech tzw. uskoków przesuwczych między częściami płyty, wzdłuż których nastąpiło poziome przemieszczenie skał znajdujących się na tej samej wysokości.
Drugi wstrząs, o sile 8,2 st. w skali Richtera, został wygenerowany przez piąty uskok.
Bez tsunami
Dzięki takiej genezie gigantyczne wstrząsy nie doprowadziły do powstania wielkich fali tsunami. Występują one bowiem w wyniku trzęsienień wywołanych przez tzw. uskoki odwrócone, które prowadzą do wypiętrzania się materiału skalnego.
Autor: map/ŁUD / Źródło: sciencedaily.com