Przy dodatniej temperaturze powietrza, jaką mamy obecnie, lód pod naszymi nogami może bardzo szybko się zarwać.
Wiosna nadchodzi wielkimi krokami, a z każdym promieniem słońca zamarznięta tafla jeziora dosłownie topnieje w oczach. Chodzenie po zamarzniętych jeziorach czy innych zbiornikach wodnych jest bardzo niebezpieczne.
- Przede wszystkim pamiętajmy - nie ma bezpiecznego lodu - ostrzega Radosław Wiśniewski, ratownik Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
- W tej chwili z każdym kolejnym dniem trzeba mieć świadomość, że obarczamy się bardzo dużym ryzykiem, próbując na niego wejść - apeluje Dariusz Luma z MOPR.
Lód nigdy nie zamarza jednakowo. W jednym miejscu grubość warstwy może mieć 15 centymetrów, a kilka metrów dalej zaledwie trzy centymetry. Spacery po lodzie to igranie ze śmiercią.
Jak ratować osoby, które wpadły do wody?
- Nie biegnijmy na hurra do takiej osoby. Pamiętajmy, że jak lód się tam załamał, to i pod nami może się załamać - ostrzega Wiśniewski.
Żeby pomóc poszkodowanemu, po pierwsze należy wezwać na pomoc ratowników. Potem można spróbować pomóc samodzielnie.
- Połóżmy się, aby nasz ciężar ciała rozłożyć na jak największą powierzchnię - tłumaczy Wiśniewski. Podkreśla, żeby nigdy nie podawać osobie topiącej się ręki. - Weźmy ze sobą szalik, zdejmijmy z siebie, jakąś gałąź, jeśli jest możliwość. Nigdy nie podawajmy ręki osobie, która jest w wodzie, w przeręblu. Dlaczego? Bo nas po prostu wciągnie - zaznacza.
Autor: anw/map / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24