W piątek, 24 października, minęła 25. rocznica śmierci najwybitniejszego polskiego i jedego z najbardziej cenionych na świecie himalaistów i alpinistów. Stał się wzorcem do naśladowania i inspiracją dla młodszego pokolenia wspinaczy. Dzięki niemu polski himalaizm coraz prężniej się rozwija i daje nam powody do dumy.
O tym, że Jerzy Kukuczka był światowej klasy himalaistą i alpinistą nie trzeba nikogo przekonywać. Wystarczy wymienić jego "zdobycze", stanowiące "dach Ziemi". Nie marnował czasu i najwyższe szczyty atakował jeden po drugim. Ponadto chodził własnymi ścieżkami i wyznaczał własne trasy, które skutecznie prowadziły go na najwyższe masywy na świecie.
Ostatnia trasa
Kukuczka zmarł w wieku 41 lat, 24 października 1989 roku, podczas ataku na ośmiotysięcznik Lhotse, który znajduje się na granicy Nepalu i Chin. Warto dodać, że masyw ten zdobył już wcześniej, ale postanowił wypróbować nową trasę. Niestety tym razem droga nie powiodła go na szczyt. A był już bardzo blisko, ponieważ zaledwie 200 metrów dzieliły go od wierzchołka. Wspinał się południową ścianą wraz z Ryszardem Pawłowskim. Kukuczka wdrapywał się jako pierwszy i tuż przed granią szczytową odpadł. Lina, nie wytrzymując obciążenia, pękła, a wspinacz spadł w dwukilometrową przepaść.
Ciała Kukuczki nigdy nie odnaleziono, ale oficjalnie mówi się, że Kukuczkę pochowano w lodowej szczelinie, nieopodal miejsca upadku.
Co ciekawe, jego młodszy syn, Wojciech, zalicza się do zdobywców Mont Everestu.
Rekordowe tempo
Jerzy Kukuczka mierzył najwyżej. Najbardziej lubił chodzić po najwyższych szczytach naszej planety. Jako drugi człowiek na Ziemi zdobył "koronę Himalajów". W jej skład wchodzi 10 głównych ośmiotysięczników w Himalajach oraz 4 w łańcuchu górskim Karakorum. Do tej grupy zalicza się m.in. Mount Everest, K2, Kanczendzonga, Lhotse i Makalu. Wyczynu tego dokonał w rekordowym tempie 8 lat. Poprzednikowi, Reinholdowi Messnerowi, zajęło to aż 6 lat dłużej.
Nie szedł na łatwiznę
Kukuczka słynął z wytrwałości i niezłomności. Wpinał się w ekstremalnie trudnych warunkach, czyli zimą lub po nowych trasach (10 szczytów zdobył wchodząc wytyczonymi przez siebie ścieżkami). Himalaista wyróżniał się ogromną wytrzymałością psychiczną i fizyczną. Samotnie wszedł na Makalu nową drogą. Do jego największych wyczynów zalicza się też zdobycie czterech ośmiotysięczników zimą, w tym trzech po raz pierwszy w historii: Dhaulagiri I, Kangchendzongi i Annapurny. Jego partnerami byli m.in. Wojciech Kurtyka, Artur Hajzer, Krzysztof Wielicki oraz Ryszard Pawłowski.
Był osobą religijną i wierzącą. "Od śmierci w dolinach zachowaj nas Panie" - tymi słowami modlił się podczas każdej wyprawy.
Duma narodowa
Jerzy Kukuczka zyskał sławę na całym świecie, ale najbardziej dumni z jego wyczynów są Polacy. Stał się wzorem do naśladowania dla wielu młodych wspinaczy. I widać tego efekty. Coraz częściej słyszymy o wyczynach naszych alpinistów i himalaistów. Na początku października świat obiegła wiadomość o rekordowo szybkim zdobyciu ośmiotysięcznika Manaslu przez 26 letniego Andrzeja Bargiela (relacje himalaisty znajdziesz tutaj). Polscy himalaiści zostali uhonorowani podczas lipcowej uroczystości we władysławowskiej Alei Gwiazd Sportu. Doczekali się własnego pomnika i spiżowych gwiazd, na której znalazło się m.in. nazwisko Jerzego Kukuczki oraz Wandy Rutkiewicz (pierwsza europejka na Mount Evereście oraz pierwsza kobieta na szczycie K2).
Ku pamięci
Z inicjatywny Klubu Wysokogórskiego w Katowicach obecnie powstaje pomnik tragicznie zmarłych himalaistów ze Śląska. Na monumencie znajdą się tabliczki takich osób jak Artur Hajzer, Henryk Furmaniak i Jerzy Kukuczka. Wszyscy oni związali swoje życie z górami, wszyscy realizowani w nich swoje marzenia i pasje, często dokonując tego, co wydawało się niemożliwe i wszyscy w tych górach zostali na zawsze.
Autor: AD/mk / Źródło: wikipedia, Polski Związek Alpinizmu
Źródło zdjęcia głównego: pl.wikipedia.org