Maj ma zapach bzu. W gorący, słoneczny dzień, taki jak dziś, liliowe kwiaty pachną nieprzytomnie, słodko i mdląco, odurzają jak uczucie miłości, rozczulają jak wspomnienie zauroczenia…
W Polsce bzem nazywamy krzewy, których prawidłowa nazwa to lilak pospolity. Ale jakie to ma znaczenie? Zresztą w wierszach o miłości dużo lepiej brzmi "zapach bzu".
Z Bałkanów przez Turcję do Polski
Roślina ta, z rodziny oliwkowatych, pochodzi z Bałkanów. Do Polski przybyła jednak z Turcji, w XVI wieku. Krzewy te, kojarzone z miłością, dawniej obrastały obficie niejeden dziedziniec haremu w muzułmańskim seraju. W europejskich ogrodach często bywały schronieniem dla kochanków, do samego świtu.
Ta ozdobna roślina, nie mająca wielkich wymagań, rośnie pięknie w słońcu i cieniu, dodając tym samym niepowtarzalnego uroku każdemu domowi. W ciągu 400 lat doczekała się ok. 1000 odmian z kwiatami liliowymi, białymi i purpurowymi.
Znika dawny czar
Mnie krzewy bzu kojarzą się ze starymi domami z historią i duszą, z pokojami pełnymi śmiechu dawnych mieszkańców i promieniami słońca wpadającymi przez wielkie okna. Dawniej często sadzono bzy pod oknami dworów, wiejskich domów. Dziś ten zwyczaj zanika. Coraz rzadziej spotyka się wokół domostw bzy, coraz częściej smukłe zimozielone cisy i cyprysiki, kojarzące się bardziej z nekropoliami, niż z radosnymi przydomowymi ogrodami.
A krzew bzu uratuje każdy dom od smutku i nada mu wdzięku.
Piękny dom w Otwocku
Był pewien stary drewniany dom w Otwocku pod Warszawą. Był pusty, cichy, powoli niszczejący. Otulały go krzaki bzu, które w połączeniu z piękną architekturą, wprawiały w zachwyt. Czy ten dom jeszcze istnieje, nie wiem. Przywodził na myśl przedwojenne letniska, gorące letnie popołudnia, towarzystwo zgromadzone na drewnianej werandzie, pijące chłodny kompot, śmiejące się dziewczęta ubrane w dobrze skrojone sukienki, panów w strojach do tenisa, babcie pamiętające jeszcze XIX wiek…
Ile uroku miał ten przedwojenny dom, niech zaświadczą zdjęcia zrobione przez nieznanego mi internautę, zamieszczone na jego stronie.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo