Do zaskakujących wniosków doszli naukowcy badający populacje wilków w skażonych okolicach Czarnobyla. Analizy ruchów zwierząt mówią, że zagęszczenie osobników tego gatunku może być nawet siedmiokrotnie większe niż na nieskażonych terenach.
Na obszarze około 4300 kilometrów kwadratowych rozpościera się strefa, która nadal uważana jest za zbyt zanieczyszczoną, aby człowiek mógł tam mieszkać. Mimo to, życie dzikich zwierząt wydaje się wręcz kwitnąć tam bez żadnych przeszkód.
Na skażonym obszarze w lipcu zarejestrowano młodego samca wilka szarego. Warto wspomnieć, że jego naturalne siedlisko położone jest około 369 kilometrów z dala od Czarnobyla. Naukowcy stwierdzili, że to pierwszy raz, kiedy dzikie zwierzę przeszło taki dystans. Może to oznaczać, że w przyszłości jego populacja zacznie się bardzo szybko rozprzestrzeniać, a co za tym idzie - przekazywać geny zmutowane przez promieniowanie jądrowe.
"Ekologiczna czarna dziura"
Naukowcy namawiają, żeby patrzeć optymistycznie na powracające życie do Czarnobyla. - Zamiast być ekologiczną czarną dziurą, strefa wykluczenia w Czarnobylu może w rzeczywistości działać jako źródło dzikiej przyrody, aby pomóc innym mieszkańcom tego regionu - powiedział Michael Byrne z University of Missouri w Kolumbii.
Dodał, że te odkrycia nie muszą dotyczyć tylko wilków i można założyć, że podobne rzeczy dzieją się w przypadku innych gatunków.
Długie obserwacje
Badania nad populacją wilków w rejonach Czarnobyla były prowadzone od lutego 2015 roku. Specjaliści założyli obroże z nadajnikami GPS 14 wilkom. Zdecydowana większość z nich obierała krótkie trasy w okolicach swoich siedlisk. W przypadku jednego naukowcy śledzili całą jego drogę po terenach Ukrainy. Według ich analiz, ten osobnik trzymał się głównie lasów i dawnych obszarów rolnych.
Nie jest jasne co stało się z wilkiem, który zwiedzał Czarnobyl. Obroża GPS nadawała swoją ostatnia lokalizację jeszcze kilka miesięcy po tym, jak powinna się automatycznie wyzwolić. Naukowcy nie są w stanie dowiedzieć się czy kołnierz źle zadziałał, czy wilk umarł z dala od strefy skażenia.
Siedmiokrotnie większa populacja
Ogólny wpływ katastrofy w Czarnobylu na lokalne populacje dzikich zwierząt nadal nie jest jasny dla naukowców. W badaniach zaobserwowano zarówno wysoki wzrost częstości występowania mutacji popromiennych u niektórych osobników, jak i dowody na wzrost danych populacji. Ogólny bilans pozostaje jednak mglisty.
Naukowcy uważają, że szczególnie szybko rosła populacja wilków szarych. Niektóre szacunki mówią, że w strefie zamkniętej występuje siedmiokrotnie większa gęstość populacji, niż na terenach poza nią.
Teraz wiemy, że co najmniej jeden wyjątkowo zdeterminowany wilk opuścił tę strefę. Jest to punkt wyjścia do dalszych badań nad przemieszczaniem się zwierząt poza zamkniętym terenem. Dokładne analizy mogłyby ustalić również jak wypadki nuklearne mogą wpływać na dziko żyjące gatunki, stwierdzić w jaki sposób mutacje genetyczne mogą dotrzeć do szerszej populacji zwierząt oraz dowieźć jak wiele mutacji pojawiło się w innych kwestiach spornych wśród naukowców.
Normalne wizualnie, genetycznie nie wiadomo
Byrne potwierdził też, że jego zespół zlokalizował osobniki o typowych cechach - posiadające cztery nogi, dwoje oczu, jeden ogon oraz nie świecą na zielono. Nie ma jednak danych na temat tego, jak te wilki mogą różnić się genetycznie od innych populacji.
Naukowcy twierdzą, że warto zastanowić się, w jaki sposób strefa skażenia może służyć jako źródło dla dzikich zwierząt, a nie, jak wcześniej sugerowano, niszczyć ich populację. Biorąc pod uwagę duże zagęszczenie wilków na tym terenie w stosunku do niezanieczyszczonych obszarów, należy spekulować, że wilki urodzone w okolicach elektrowni mogą regularnie rozpraszać się w innych populacjach.
Autor: kw / Źródło: sciencealert.com
Źródło zdjęcia głównego: Tim Sträter/Visualhunt