Powódź sparaliżowała centrum kanadyjskiego Calgary po tym, jak przepływające przez miasto rzeki Bow i Elbow wystąpiły z brzegów. Zginęły co najmniej trzy osoby, a 100 tys. ludzi musiało opuścić domy. W śródmieściu, gdzie dla bezpieczeństwa w piątek wyłączono zasilanie, w sobotę nadal nie było prądu.
Powódź na południu prowincji Alberta, w której leży Calgary, to efekt 36-godzinnych ulew. W niektórych rejonach przez dwa dni spadło tyle deszczu, ile zwykle wynosi suma dla sześciu miesięcy. - Wielu mieszkańców Alberty doświadczyło katastrofy, jakiej większość z nas nie mogła sobie nawet wyobrazić - powiedział Doug Griffiths z władz prowincji.
Jak poinformowały władze Calgary, w najbliższych dniach poziom wody w mieście powinien się obniżać. Jednak stan wody na rzece Bow nadal pozostaje pięć razy wyższy niż normalnie.
Wielka ewakuacja
Miejska policja potwierdziła odnalezienie ciał trzech osób zabitych przez powódź. Bilans ofiar może się powiększyć, bo jedna osoba jest uważana za zaginioną.
Już w czwartek w Calgary i niektórych mniejszych miejscowościach w regionie rozpoczęto ewakuacje. Swoje domy musiało opuścić 100 tys. osób. Władze miasta apelowały też do kierowców, aby nie wyjeżdżali na drogi i ostrzegały ludzi, by trzymali się z daleka od rzek.
- Jeśli chcesz pomóc, najlepsze, co możesz zrobić, to zostać w domu - podkreślał burmistrz miasta Naheed Nenshi, zwracając się do mieszkańców terenów, którym nie groziło zalanie.
Wyłączyli prąd
W piątek po południu w centrum Calgary wyłączono zasilanie, aby przeciwdziałać szkodom, jakie woda mogłaby wyrządzić różnym instalacjom. W sobotę ta część miasta nadal pozostawała bez prądu i zamknięta dla ruchu samochodów. Ruch wstrzymano też na wielu drogach i mostach.
W mieście zakazano stosowanie wody z kranu do mycia samochodów i innych "działań na zewnątrz", ponieważ oczyszczalnie potrzebują więcej czasu na jej oczyszczanie z osadów. Władze zapewniły za to, że kranówka nadaje się do picia.
Zalane drogi, zerwane mosty
Trudna sytuacja panuje również w innych miejscowościach prowincji Alberta. Wezbrane rzeki i potoki zalały autostrady i drogi ekspresowe. Zerwanych zostało wiele mostów, więc interwencje służb są utrudnione. Poszkodowanych odwiedził kanadyjski premier Stephen Harper, który zniszczenia określił jako "niewiarygodne".
Prognozy dla poszkodowanych terenów nie są dobre, bo meteorolodzy spodziewają się kolejnych opadów.
Autor: js/ja / Źródło: Reuters, Enex