To pogoda może zadecydować o wyniku najbliższych wyborów prezydenckich w USA. Jak przekonuje politolog Michael Berkman, republikanie są bardziej odporni na kiepskie warunki atmosferyczne.
- Nie tylko polityka ma wpływ na to, jakie będą wyniki wyborów - uważa Michael Berkman, profesor nauk politycznych na Pennsylvania State University.
Jak się okazuje, także pogoda może mieć bardzo duży wpływ na frekwencję wyborczą, a co za tym idzie, również na to, jak rozłożą się głosy.
Pogoda wśród "kosztów"
- Myśląc o tym, jaka będzie frekwencja wyborcza, musimy brać pod uwagę to, jakie "koszty" poniosą ludzie, którzy mają zamiar wziąć udział w wyborach - mówi Berkman.
Niektórzy są dużo bardziej wrażliwi na ponoszenie różnego rodzaju "kosztów" niż inni. Można do nich zaliczyć m.in. długość drogi, jaką trzeba przebyć, żeby dotrzeć do urny. Nie bez znaczenia są także warunki pogodowe - np. stanie w deszczu przed wejściem do lokalu wyborczego.
- Na najbardziej zaangażowanych wyborców żadne "koszty" nie wpłyną. Pójdą oni głosować niezależnie od wszystkiego - mówi Berkman. - Na decyzję tych mniej zdeterminowanych dotyczącą tego, czy iść na wybory, czy zostać w domu, może wpłynąć np. pogoda - podkreśla.
Pogoda sprzyja republikanom
Berkman jest przekonany, że to wyborcy Partii Republikańskiej są bardziej odporni na pogodę i inne "koszty". Dlatego też gdyby nad Stanami rozpętały się burze, prawdopodobnie to oni wygraliby wybory.
Z jego analiz wynika, że np. dwuipółcentymetrowy opad deszczu ponad normę obniża frekwencję aż o jeden procent. Berkman przytacza dwa przeanalizowane przypadki, w których pogoda mogła wpłynąć na wynik wyborów. Gdyby mocniej padało w 1960 roku w stanie Illinois, z demokratą Kennedym wygrałby republikanin Nixon.
Podobnie stałoby się w 2000 roku na Florydzie. - Być może gdyby podczas dnia wyborów nie padało w pewnym regionie Florydy, który słynie z silnej tożsamości politycznej, frekwencja wyborcza pośród zwolenników demokratów byłaby lepsza. Niewykluczone, że wtedy zdobyliby oni tych 600 głosów, których zabrakło im, żeby wygrać - mówi Berkman.
I dodaje: - Tak więc jeśli pogoda się popsuje, prędzej ucierpią na tym demokraci niż republikanie.
Amerykanie pójdą głosować 6 listopada. WSZYSTKIEGO O WYBORACH PREZYDENCKICH 2012 W USA DOWIESZ SIĘ W TVN24.PL
Autor: map/rs / Źródło: AccuWeather