Przypomina o sobie leżący około 800 km od Wrocławia superwulkan Laacher. Drzemiący pod powierzchnią jeziora wulkan zaczął uwalniać dwutlenek węgla. Zwykle wybucha co 10-12 tys. lat, tymczasem ostatnia erupcja miała miejsce niemal 13 tys. lat temu.
Tzw. superwulkan powstaje w wyniku potężnej erupcji i wypływu ogromnej ilości metrów szcześciennych magmy zalegającej pod ziemią. Jego erupcja jest kilka tysięcy razy większa od zwykłego wulkanu. Następuje bardzo rzadko, średnio raz na kilkanaście albo nawet kilkadziesiąt tysięcy lat.
W przypadku wulkanu Laacher do erupcji dochodzi co 10-12 tys. lat. Ostatnia miała miejsce około 12,9 tys. lat temu. Wówczas kilkudniowa erupcja pokryła obszar tysiąca kilometrów kwadratowych 7-metrową warstwą pyłu i pumeksu.
Wulkan jest ukryty pod jeziorem Laacher ok. 40 km na południe od Bonn na zachodzie Niemiec.
Przyniesie globalne ochłodzenie?
Eksperci uważają, że jeśli wulkan drzemiący na dnie jeziora wybuchnie, może to doprowadzić do zniszczeń na niespotykaną skalę, łącznie z czasowym globalnym ochłodzeniem.
Na razie krater uwalnia niewielkie ilości dwutlenku węgla, co można zaobserwować na powierzchni jeziora w postaci bąbelków. Wulkanolodzy uspokajają, że na razie nie zaobserwowano sygnałów rychłego wybuchu.
Autor: ls/rs / Źródło: ENEX