"Nie będzie wody po szyję, raczej do pół łydki"

Wody nie przybędzie zbyt dużo
Hydrolog o sytuacji w Polsce (TVN24)
- Moim zdaniem teraz nie dojdzie do powodzi - zaznaczał w poniedziałek na antenie TVN24 hydrolog Janusz Żelaziński. - W tej chwili śniegu praktycznie nie ma w Polsce. Ten, który jest w górach, jest zupełnie niegroźny - argumentował. Ekspert powiedział, że w Polsce "nie będzie wody po szyję, ale raczej do pół łydek".

Żelaziński powiedział, że potencjalnie było duże zagrożenie wystąpienia powodzi - dlatego, że grunt był przemarznięty, a w pokrywie śnieżnej były zmagazynowane duże ilości wody.

- Uratował nas fakt, że tajanie zachodziło przez długi czas - mówił, przypominając o dwóch tygodniach, podczas których po ciepłych dniach przychodziły noce z przymrozkami.

- Gdyby nastąpiło gwałtowne ocieplenie, to mielibyśmy powódź. Natomiast pogoda nam sprzyjała - dodał.

Dolina Bugu zagrożona

Zdaniem Żelazińskiego, w tej chwili najbardziej narażona na podtopienia jest dolina Bugu.

- Na Ukrainie były olbrzymie opady śnieżne. To w tej chwili spływa (...). Jednak z tego powodzi wielkiej nie będzie, będą tzw. podtopienia. Nie będzie wody po szyję, ale raczej do pół łydek - mówił.

Żelaziński podał, że na Bugu wezbranie będzie utrzymywało się co najmniej do 1 maja, jednak wszystko mogą zmienić obfite opady. Hydrolog powiedział, że gdyby zdarzyły się intensywne długotrwałe opady deszczu na dużym obszarze kraju, to wtedy w całej Polsce może zrobić się groźnie.

- Trzeba jednak podkreślić, że w kwietniu takie opady chyba nigdy nie wystąpiły - powiedział.

Klimatolodzy straszą

Żelaziński raz jeszcze zaznaczył, że zimową powódź w tym roku mamy z głowy. Nie wiadomo jednak, jak to będzie w przyszłości.

- Klimatolodzy nas straszą, że wskutek globalnego ocieplenia będą długie mroźne zimy. W związku z tym można oczekiwać, że w następnych latach może być gorzej. Szczególnie, jeżeli proces tajania będzie szybki - tłumaczył.

Liczne interwencje

Pomimo że nie ma powodzi, a występują jedynie podtopienia, strażacy mają co robić. Jak powiedział na antenie TVN24 strażak Karol Kierzkowski, tylko w ciągu ostatniej doby 176 razy wyjeżdżali, by wypompowywać wodę z domów na terenie całego kraju.

AKTUALNA SYTUACJA HYDROLOGICZNA - CZYTAJ TU

Autor: map/mj / Źródło: tvn24

Czytaj także: