22 lata temu hiszpańscy górnicy przez przypadek odkryli niepozorną jaskinię. Gdy weszli do niej naukowcy, odkryli tysiące szkieletów zwierząt - prawie wszystkie należały do drapieżników. Przez lata naukowcy zastanawiali się, co jest powodem takiego nagromadzenia kości mięsożerców. Teraz prawdopodobnie udało się wyjaśnić tę zagdkę.
Przez blisko 10 milionów lat istnienia oddalona o niespełna 30 kilometrów od Madrytu jaskinia Cerro de los Batallones stała się masowym grobem tysięcy stworzeń.
Dotychczas nikt nie potrafił udzielić odpowiedzi, co było przyczyną faktu, że blisko 98 proc. znalezionych tam kości należy do zwierząt drapieżnych. Poza kilkoma zachowanymi w całości szkieletami roślinożerców, np. nosorożców, większość to kości tygrysów szablozębnych i innych mięsożerców.
Teraz naukowcy mają już teorię, która tłumaczy ten fakt.
Badacze ustalili pierwotną formę jaskini - była to po prostu duża dziura w ziemi. Jej zbocze było jednak zdradliwe - pozwalało na zejście, uniemożliwiając wyjście. Nieliczni roślinożercy wpadali tam przez przypadek, natomiast bardziej śmiałe drapieżniki schodziły tam w poszukiwaniu pożywienia.
- Sądzimy, że drapieżniki łapały się w pułapkę zwabione zapachem gnijącego na dnie jaskini mięsa. Z czasem, gdy nie mogły wyjść na powierzchnię i padały z głodu, same stawały się przynętą dla kolejnego mięsożercy - podkreśla Soledad Domingo, paleontolog z Uniwersytetu w Michigan. W ten sposób koło się zamykało - każdy następny mięsożerca, który schodził do jaskini dzielił los poprzednika.
Autor: mb//bgr / Źródło: Live Science
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock