Chiński hodowca znalazł nowy sposób poprawę jakości wieprzowiny, a przy okazji własną rozpoznawalność. Nauczył swoje świnie... skakać do wody. Wzbudził tym zainteresowanie całego świata - teraz i my możemy zobaczyć nagranie nurkującej trzody.
W wiosce Guanshan, która leży w środkowochińskiej prowincji Hunan, wśród hodowców świń zapanowała niezwykła moda. Moda na trenowanie zwierząt, by ich mięso miało lepszą jakość.
Nurkujące świnie
Zapoczątkował ją Huang Deming, którego świnie... skaczą do wody. Zwierzęta Deminga uczą się pływać, kiedy kończą miesiąc życia. Kilka, a nawet kilkadziesiąt razy dziennie wpadają do wody z trzymetrowego podestu.
- Moim świniom w skokom nic nie przeszkadza, nawet zła pogoda - mówi Deming, który tylko w ubiegłym roku doskonale wyćwiczył 15 osobników.
Winduje cenę
Trenowanie świń to żadne hobby pomysłowego Chińczyka. Jak sam przyznaje, robi to, by znaleźć nabywców na wieprzowinę, a także wywindować jej cenę.
Mięso pochodzące od świń Deminga jest trzy razy droższe od konkurencji.
Zrobić 2 tys. kroków
Sukces Deminga zachęcił innych hodowców z Guanshan do wprowadzenia aktywności fizycznej w rozkłady dnia ich świń. Niektórzy z nich używają np. krokomierzy, dzięki którym mogą monitorować, jaki dystans przemierzyły ich stada. Zwierzęta dostają jeść na przykład pod warunkiem, że uda im się zrobić 2 tys. kroków.
Żeby zwierzęta były zdrowe
- Robimy to po to, żeby nasze świnie były zdrowe, miały wysoką odporność i nie musiały przyjmować leków. Dzięki temu możemy dostarczyć naszym klientom wieprzowinę wysokiej jakości - mówi Tian Xilin z Ningxiang, organizacji zajmującej się handlem mięsem w Chinach.
Autor: map/ŁUD / Źródło: Reuters TV