Mózgożerna ameba w kranach Amerykanów

Zakażenie amebą w 99 proc. przypadków prowadzi do śmierci
W taki sposób dochodzi do zakażenia mózgu człowieka przez amebę
Źródło: Arch. TVN24
Obecność śmiercionośnej ameby, która moża niszczyć tkankę mózgu, potwierdzono w dostawie wody w kilku miejscowościach południowo-wschodniej Luizjany (USA). Została znaleziona w systemie wodnym Garyville należącym do parafii św. Jana Chrzciciela.

Służby sanitarne zalecają mieszkańcom Luizjany zachowanie szczególnej ostrożności do czasu oczyszczenia wodociągów. Przede wszystkim powinni unikać dostania się wody do nosa w trakcie kąpieli, czy mycia twarzy.

Przez nos do mózgu

Pierwotniak dostaje się do mózgu przez nos, a dokładnie poprzez wypustki komórek węchowych, co trwa około tydzień. Wywołana jego obecnością choroba ma znacznie szybszy przebieg. Chory jest trawiony wysoką gorączką, silnymi bólami głowy i torsjami. Jego stan psychiczny i fizyczny szybko się pogarsza. Śmierć następuję po 72 godzinach.

Współczesna medycyna nie zna żadnego konkretnego i skutecznego lekarstwa. Stosowane preparaty przeciwgrzybicze takie jak amfoterycyna B, ketokonazol, mikonazol i sulfonamidy zdołały uratować tylko kilka osób.

Mózgożerny pełzak

Ameba, a właściwie Naegleria fowleri, to niebezpieczny dla ludzi pełzak występujący w bardzo ciepłych zbiornikach. Jak napisano w polskim kwartalniku "Problemy Higieny i Epidemiologii". ameba występuje m.in. w glebie, kurzu, basenach kąpielowych, basenach do hydroterapii, ale przede wszystkim w naturalnych źródłach ciepłej wody i ciepłych zbiornikach.

Dotychczas inwazje tego pierwotniaka odnotowano w Australii, Nowej Zelandii, Afryce, Indiach i południowej części Stanów Zjednoczonych. W tych państwach odnotowano przypadki pierwotnego zapalenia mózgu i opon mózgowych o ostrym przebiegu.

Autor: PW/mk / Źródło: The Washington Post

Czytaj także: