Kolejne powodzie wywołane przez monsun nękają północno-wschodni indyjski stan Asam. W ostatnich dniach zginęło tam 18 osób, a blisko 400 tys. pozostaje bez dachu nad głową. Wielu mieszkańców z prawie 2 tys. podtopionych wiosek w regionie koczuje na obrzeżach wysoko położonych dróg.
Na skutek monsunowych opadów i powodzi poszkodowanych zostało już 1,7 mln mieszkańców 16 z 27 asamskich dystryktów. Poziom przepływającej przez Dolinę Asam rzeki Brahmaputra wzrósł o ponad dwa metry. Woda zalała 1916 wiosek i podtopiła rozległe obszary lokalnych upraw.
- Wszystko zostało zmyte przez powodzie. I nasz ryż, i rzeczy z domów - powiedział Anwar, jeden z mieszkańców.
Skarżą się na rząd
Bez dachu nad głową zostało 384 tys. osób. Indyjski rząd otworzył 279 schronisk, jednak wiele osób koczuje na obrzeżach wysoko położonych dróg. Twierdzą, że nie mają innej możliwości i muszą liczyć tylko na siebie.
- Nie ma tutaj elektryczności ani lekarstw. Jedzenie nie jest dobre i mamy trudności w znalezieniu wody pitnej - powiedział Bratima, jeden z mieszkańców zalanych wiosek. - Nie otrzymaliśmy dotąd żadnej pomocy od rządu. Wcześniej rząd powiedział, że ją nam dostarczy. Jednak żadna pomoc nie dotarła - dodał inny.
Odbudowywać muszą się sami
Asamscy wieśniacy mówią, że w najgorszych okresach powodzi, jakie nawiedzają ten stan co roku, rząd przysyła tam dostawy ryżu i soli. Jednak na odbudowę domów nie dostają żadnej państwowej pomocy i muszą liczyć tylko na siebie.
Od lipca, kiedy zaczął się sezon monsunowy, na skutek powodzi swoje domy musiały opuścić setki tysięcy mieszkańców Asamu.
Autor: js/ŁUD / Źródło: Reuters TV
Źródło zdjęcia głównego: EPA