Druga fala wiosennych powodzi nawiedziła środkowy zachód USA. Najbardziej we znaki dała się rzeka Missisipi, która wylała, powodując zamknięcie autostrad, kilku lokalnych dróg oraz kanałów, którymi na co dzień kursują promy. Służby pilnie umacniają wały w rejonie zbiegu tej rzeki z Missouri, bo ich przerwanie zagroziłoby zalaniem elektrowni węglowej.
Przyczyną podtopień są długotrwałe wiosenne deszcze, które obejmują swoim zasięgiem tereny między stanami Missouri a Illinois. Lokalne władze zapewniają, że kontrolują i wzmacniają system wałów przeciwpowodziowych.
Na rzece Missisipi został zamknięty jeden z głównych mostów. Mieszkańcy tymczasem budują umocnienia z worków z piaskiem. Na razie brak informacji o zalanych domach.
Chronią elektrownię
We wtorek rzeka przerwała około 40-metrowy odcinek wałów na północ od miejscowości St. Louis, leżącej w rejonie, gdzie do Missisipi wpada rzeka Misouri. Poziom wody pierwszej z rzek o ponad 3 m przekroczył stan alarmowy, na drugiej - o 2,7 m.
Zarządzono ewakuację mieszkańców z 43 domów w tym rejonie. Po tym wydarzeniu służby pilnie zajęły się umacnianiem wałów dalej w górę rzeki, w rejonie Portage des Sioux, gdzie znajduje się elektrownia węglowa o mocy 1000 MW.
Będzie jeszcze mocniej badać
Z powodu wysokiego stanu wody na rzece wstrzymano żeglugę. Nie kursują m.in. barki spławiające zboże z farm na środkowym zachodzie kraju do portów nad Zatoką Meksykańską, które odpowiadają za około 60 proc. amerykańskiego eksportu zbóż.
Meteorolodzy nie mają dobrych wiadomości dla Amerykanów. Przewidują dalsze opady na zagrożonych obszarach. Chodzi głównie o stany Kansas, Missouri, Oklahoma i Arkansas.
To już druga w tym roku fala powodziowa na Missisipi wywołana przez obfite opady. Na 160-kilometrowym odcinku Missisipi poziom wody o prawie 4 m przekroczył stan alarmowy. Jeszcze pięć miesięcy temu natomiast wody w tej rzece było tak mało, że groziło to ustaniem żeglugi.
Autor: twis/js//rs / Źródło: CNN, Reuters