Na Ziemi żyje 7 mld ludzi, a prawie miliard z nich nie ma dostępu do wody pitnej. Jak prognozuje ONZ, sytuacja będzie się pogarszać. Do roku 2025 prawie 2 mld ludzi nie będą miały co pić. W środę 22 marca obchodzimy Światowy Dzień Wody. To doskonała okazja do zastanowienia się nad naszym stosunkiem do niej.
Światowy Dzień Wody, obchodzony 22 marca, został ustanowiony przez Organizację Narodów Zjednoczonych w grudniu 1992 roku. Powołano go na konferencji Szczyt Ziemi w Rio de Janeiro, żeby zwrócić uwagę, iż ponad miliard ludzi na świecie cierpi z powodu braku dostępu do czystej wody pitnej.
Woda to prawo człowieka
28 lipca 2010 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję, w której prawo do czystej wody oraz sanitariatów uznano za jedno z podstawowych praw człowieka. Pomimo to aktualnie ponad 884 mln ludzi nie ma dostępu do bezpiecznych źródeł wody, a do roku 2025 nie będzie go miało aż 1,8 mld ludzi.
Filipińczycy formują "ludzką łzę"
Światowy Dzień Wody jest obchodzony na całym świecie w bardzo różny sposób.
Na przykład Filipińczycy z Manili, stolicy kraju, najpierw przemaszerowali ulicami miasta w płaszczach przeciwdeszczowych, niosąc pojemniki z wodą i jedzeniem, a potem utworzyli "ludzką łzę". Ich działania miały na celu zwrócenie uwagi współobywateli na problem niedoborów wodnych w kraju.
Obchodzimy go w Polsce
W Polsce na zorganizowanie okolicznościowej imprezy zdecydowały się m.in. Toruń i Wrocław.
Z okazji Światowego Dnia Wody Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu i Polska Akcja Humanitarna przygotowały prelekcję i prezentację multimedialną na temat problemu, jakim jest brak dostępu do czystej. - Polska Akcja Humanitarna od 20 lat zaangażowana jest w projekty wodne i sanitarne. PAH zapewniła dostęp do wody dla ponad 500 tys. osób, a 1,5 mln ludzi umożliwiła dostęp do należytych warunków sanitarnych. Dziś chcemy zwrócić uwagę społeczeństwa na najważniejsze problemy związane z dostępem do wody - powiedziała Aleksandra Mosiołek, rzeczniczka Centrum Sztuki Współczesnej "Znaki czasu" w Toruniu.
15 tys. litrów na kilogram wołowiny
Że są to problemy poważne, przekonuje Łukasz Bartosik, działacz PAH, który był m.in. wolontariuszem w Kenii.
- Ludność żyjąca na terenach ubogich w zasoby wodne często cierpi głód, gdyż ma ograniczone możliwości samodzielnej produkcji żywności. Według ekspertyz ONZ problem związany ze zmniejszającymi się zasobami wody na świecie będzie miał rosnący wpływ na redukcję zasobów żywności, dlatego PAH, zapewniając dostęp do wody w Autonomii Palestyńskiej, Somalii i Sudanie Południowym, przeciwdziała głodowi i niedożywieniu - zaznacza.
Jak informuje ONZ, do wyprodukowania 1 kg wołowiny wykorzystuje się 15 tys. litrów wody, a kilogram pszenicy "wypija" nawet 1,5 tysiąca litrów wody.
Wrocław ma powody
Światowy Dzień Wody obchodzi także Wrocław. Według rzeczniczki wrocławskiego Uniwersytetu Przyrodniczego Małgorzaty Wanke-Jakubowskiej, miasto ma szczególne powody do obchodów Światowego Dnia Wody.
- Stolica Dolnego Śląska ma unikalne położenie hydrograficzne, stanowi silny ośrodek naukowy i zawodowy w zakresie inżynierii i gospodarki wodnej, ma bogate doświadczenia po powodzi 1997 r., a także ze względu na Program dla Odry 2006 oraz realizację programu ochrony przeciwpowodziowej dorzecza Odry - tłumaczy rzeczniczka. Zaplanowany na dwa dni cykl imprez ma zwrócić uwagę mieszkańców oraz władz miasta i regionu m.in. na problemy i uwarunkowania zrównoważonej gospodarki wodnej makroregionu; zadania, potencjał i osiągnięcia instytucji związanych z wodą; a także potrzebę kształcenia specjalistycznych kadr.
Marnujemy z łatwością
Jeśli w Waszej okolicy nie obchodzi się Światowego Dnia Wody, może do oszczędzania jej przekonają Was wyniki badań krakowskich inżynierów.
Z badań specjalistów wynika, że nieszczelny kran, z którego woda ścieka z częstotliwością jednej kropli na sekundę, oznacza straty sięgające nawet pięciu tysięcy litrów w skali roku. Natomiast nieszczelna spłuczka w toalecie, której efektem jest strużka wody o grubości jednego milimetra, to blisko 800 litrów rocznie. To nie tylko straty dla środowiska, ale też wymierne koszty dla naszych portfeli.
5 litrów dziennie? Według danych hydrotechnicznych i administracyjnych przeciętny Polak zużywa blisko 170-200 litrów wody dziennie, a więc prawie dwukrotnie mniej niż Amerykanin, ale ponad czterokrotnie więcej niż mieszkaniec Afryki. Osoby zamieszkujące najuboższe tereny na świecie użytkują ledwie 5-10 litrów dziennie. To równowartość jednego użycia spłuczki w toalecie. - Często nawet bardzo małe usterki mogą prowadzić do znaczących strat, zarówno finansowych, jak i ekologicznych. Pomimo że w stosunku do lat 80-tych ubiegłego wieku zużycie wody w Polsce zdecydowanie zmalało, to w dalszym ciągu jej wykorzystanie nie jest wystarczająco efektywne - skomentował Grzegorz Rolski, dyrektor Sweco Polska, która prowadziła badania.
Mycie naczyń, pranie
Statystyki wskazują, że ponad 40 proc. wody Polacy zużywają do kąpieli. Według obliczeń ekspertów kran odkręcony przez pięć minut to 50 litrów wody, a na kąpiel w wannie trzeba 115-150 litrów. Korzystanie z prysznica pozwala zmniejszyć tą wartość nawet o 25 proc. Inne czynności, które pochłaniają najwięcej wody, to mycie naczyń i pranie - łącznie 22 proc. W dużym stopniu wynika to z ręcznego sposobu mycia, które pochłania jednorazowo blisko 40 litrów wody. To prawie czterokrotnie więcej niż w wypadku zmywarek, które w zależności od typu zużywają od 12 do 15 litrów wody. Eksperci wskazują, że korzystanie - zarówno z pralek, jak i zmywarek przy pełnym obłożeniu - przynosi znaczne oszczędności wody. Prawie 20 proc. wody pochłaniają urządzenia sanitarne. Jedna osoba w ciągu dnia zużywa na tę czynność 15-30 litrów. Rozwiązaniem umożliwiającym obniżenie kosztów ich użytkowania jest instalacja spłuczek pozwalających na regulację strumienia.
Apel Kościoła
O zachowanie umiaru i odpowiedzialności w korzystaniu z wody zaapelował abp Wiktor Skworc, metropolita katowicki. Hierarcha wezwał też m.in. do wspierania budowy studni w krajach misyjnych. "Według chrześcijańskiej wizji świata, woda jest jednym z darów stwórczej miłości Boga. Jest ona również synonimem życia i oczyszczenia" - napisał metropolita w swoim komunikacie. Jego zdaniem ten dzień jest okazją do "poważnej refleksji nad naszym sposobem korzystania z tego bezcennego dobra naturalnego". "Patrząc z perspektywy życia biologicznego, winniśmy pamiętać, że ilość wody na naszej planecie jest stała i znajduje się ona w ciągłym obiegu. Dlatego tak ważne jest, by w życiu codziennym zachować umiar i odpowiedzialność w korzystaniu ze skarbu, jakim jest woda" - przypomniał Skworc. " Pamiętajmy o tych miejscach globu, gdzie drastycznie brakuje wody, nawet tej niezbędnej do podtrzymywania ludzkiego życia. Módlmy się, aby każdy człowiek na ziemi miał dostęp do zdrowej wody, wspierajmy też budowę studni w krajach misyjnych" - zaapelował arcybiskup, zwracając również uwagę na potrzebę dbałości o środowisko naturalne.
Hiszpania wysycha
Aktualnie z niedostateczną ilością wody zmaga się nie tylko tzw. Trzeci Świat, lecz także kilka europejskich, wysoko rozwiniętych krajów.
W Hiszpanii trwa największa od co najmniej 70 lat susza. Od grudnia do lutego zanotowano tu mniej niż 30 proc. zwyczajowych opadów w tym okresie. Prognozy na marzec także nie są optymistyczne. Meteorolodzy podają, że niebo nadal będzie bezchmurne.
Hiszpański synoptyk Angel Ribera przyznaje, że to dla Hiszpanii bardzo trudny czas. - W wielu częściach kraju nie spadła ani kropla. Podczas susz, które dotąd nękały Hiszpanię, zdarzały się choćby najmniejsze opady deszczu - mówi.
Nie najlepiej jest i w Portugalii (Czytaj więcej).
Sucho i w Wielkiej Brytanii
Wielkiej Brytanii grozi największa susza od 30 lat. - Niewielkie opady deszczu na przestrzeni ostatnich dwóch lat spowodowały rekordowo niski poziom wód w zbiornikach - donosi brytyjski dziennik "Daily Mail". W obecnym sezonie jesienno-zimowym w kraju spadło o 30 proc. mniej deszczu niż normalnie.
Susza zmusiła brytyjskich dostawców do wydania restrykcji w użytkowaniu wody. Ponad 20 milionów Brytyjczyków będzie musiało zrezygnować z podlewania przydomowego ogródka. To doraźne rozwiązanie, ale jeśli sytuacja nie poprawi się, ograniczenia będą większe.
Meksyk też cierpi
I Meksyk cierpi z powodu suszy. Brak opadów deszczu naraził tamtejszych rolników na straty liczone w miliardach dolarów. Na północy kraju zginęło 60 tys. sztuk bydła, miliony hektarów ziemi nie nadaje się do użytku.
- Susze w Meksyku to nie nowość, jednak zdarzają się coraz częściej i mają coraz poważniejsze skutki - mówi Elvira Quesada, minister środowiska i zasobów naturalnych.
Autor: map/rs / Źródło: PAP, REuters TV, APTN, unwater.org