Choć poziom Wisły jest poniżej stanów ostrzegawczych i w siedmiu powiatach odwołano alarm powodziowy, praca na rzece wre. Na Wiśle w sobotę można było spotkać dwie pracujące jednostki przebijające rynnę w lodzie skuwającym koryto. Umożliwiły tym samym swobodny spływ wody i kry, zapobiegając zatorom na rzece.
- Z uwagi na przybór Wisły spowodowany spływaniem wód roztopowych w ubiegłym tygodniu akcję kruszenia lodu na Zbiorniku Włocławskim rozpoczęło sześć lodołamaczy - poinformowała Urszula Tomoń, rzeczniczka Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej (RZGW) w Warszawie.
Jednostki wybiły rynnę w pokrywie lodowej, zalegającej na całej długości rzeki od Włocławka do Płocka. Umożliwiło to swobodny przepływ wody oraz kry lodowej, co zapobiegło tworzeniu się zatorów, grożących gwałtownym wezbraniem Wisły.
Poniżej normy
W sobotę przed południem poziom Wisły był poniżej stanów ostrzegawczych - w Wyszogrodzie wynosił 417 cm (83 cm poniżej), a w Kępie Polskiej 383 cm (67 cm poniżej).
- Dwa lodołamacze pracują w okolicach Dobrzynia nad Wisłą, ułatwiając tam spływ kry - powiedziała Tomoń. Dodała, że jednostki zakończą akcję w sobotę o godz. 17.00, a w niedzielę powrócą do bazy we Włocławku.
Cztery pozostałe lodołamacze stacjonują od czwartku w bazie przy włocławskiej tamie, zaś wszystkie statki będą w użyciu aż do 15 marca.
Sytuacja się normuje
W związku ze spadkiem poziomu Wisły jeszcze w czwartek odwołano alarm powodziowy w siedmiu położonych nad rzeką gminach powiatu płockiego: Wyszogród, Gąbin, Mała Wieś, Bodzanów, Słupno, Słubice i Nowy Duninów. W tym samym czasie odwołano także pogotowie przeciwpowodziowe w Płocku - informowały służby.
Zbiornik Włocławski to największy sztuczny akwen w Polsce, który rozciąga się na Wiśle od Płocka do Włocławka. Zbiornik ma długość 58 km i szerokość od 1,2-2 km. Powstał pod koniec lat 60. XX wieku w związku z budową zapory i elektrowni we Włocławku.
Autor: mb//tka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24