Policjanci zawiesili poszukiwania lwa, który od niedzielnego popołudnia miał grasować w południowo-wschodniej Anglii. O pojawieniu się zwierzęcia poinformowali mieszkańcy.
Lwa mieli zauważyć mieszkańcy hrabstwa Essex, około 20 km od Londynu. Zgłoszenia wraz ze zdjęciami dostarczyli około godziny 19.00 lokalnej policji. Ta zwróciła się do ekspertów z pobliskiego zoo w Colchester o pomoc.
Po obejrzeniu zdjęć eksperci nie mieli wątpliwości, że drapieżnik widoczny na fotografiach to rzeczywiście lew. Szybko policzyli też osobniki w swoim ogrodzie botanicznym. Okazało się, że wszystkie są na swoim miejscu i żaden nie uciekł.
Skąd pochodzi?
Od niedzielnego wieczora trwały poszukiwania drapieżnika. W akcji poszukiwawczej policja wykorzystywała nawet helikoptery.
- Ponieważ zgłoszenie przyszło do nas o siódmej w niedzielę wieczorem, szybko stało się za ciemno do prowadzenia poszukiwań. Kiedy zapadła zupełna ciemność, nasza praca była prawie niemożliwa - mówi rzeczniczka prasowa policji, Donna Veasey.
Od poniedziałkowego poranka funkcjonariusze kontynuowali poszukiwania wokół miejsc, skąd dostali zgłoszenia. Próbowali też ustalić, skąd pochodzi zwierzę. Istnieją podejrzenia, że lew uciekł z cyrku, który występował w okolicy Essex, ale to na razie spekulacje.
W poniedziałkowe popołudnie policja zawiesiła poszukiwania, bo przez niemal 24 godziny od otrzymania zgłoszenia nie znalazła nowych śladów zwierzęcia.
Autor: mm/ŁUD / Źródło: Reuters TV