Stanisław Lem został patronem pierwszego polskiego satelity. Na imię dla drugiego internauci wybrali Heweliusza, który wygrał w ten sposób m.in. z Panem Twardowskim. - Pierwszy powstanie głównie jeszcze z zagranicznych komponentów, w drugim więcej będzie polskich części - na antenie TVN24 mówi Karol Wójcicki z Planetarium Niebo Kopernika.
Satelita zostanie wyniesiony w przestrzeń kosmiczną w ramach polsko-austriacko-kanadyjskiego projektu Brite. Ma się zajmować obserwacją najjaśniejszych gwiazd.
- To najwyższy czas, żeby budować własne satelity i wysyłać je w kosmos, a nie zdawać się tylko na inne kraje i ściągane z ich satelitów dane. To będzie dość prosty satelita naukowy, którego zadaniem będzie obserwacja jasnych gwiazd – mówi Karol Wójcicki.
Sponsorem MNiSW
W grudniu 2009 roku Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego podpisał decyzję o przyznaniu grantu na projekt "BRITE: Pierwszy Polski Satelita Naukowy". Przeznaczono na ten cel 14 milionów złotych.
- Jest to jak na razie największy grant, jaki został przekazany na badania w dziedzinie astronomii. Jest więc za co budować. I to dobrze, bo to najwyższa pora. Do tej pory nie mieliśmy swojego satelity. To dobra okazja, żeby się wykazać, zwłaszcza jeśli myślimy o akcesji do ESA (Europejska Agencja Kosmicza - przyp. red.) – komentuje Wójcicki.
Wybór nazwy satelity
- Imię wybrali internauci. Był ogłoszony plebiscyt, w którym było wiele nazw do wyboru. Będą dwa satelity. Lem jest praktycznie na ukończeniu. Dzisiaj ma być nadana oficjalna nazwa. W planach jest też drugi egzemplarz, bliźniaczy, który będzie się nazywał Heweliusz. To jest fajna szansa, zwłaszcza jeśli chodzi o tę drugą nazwę, dla Polski, dla Gdańska. W 400-setną rocznicę urodzin Jana Heweliusza - tłumaczy Karol Wójcicki.
Jako nazwę dla drugiego satelity, który ukończony zostanie w 2013 roku, internauci wybrali imię legendarnego gdańskiego astronoma Heweliusza. Kolejne miejsca zajął Ary Sternfeld oraz Pan Twardowski.
Nazwę zatwierdziła minister Kudrycka
Nazwa pierwszego satelity, Lem, została wybrana niemal bezapelacyjnie. Chociaż nie powinno to być wielkim zaskoczeniem, biorąc pod uwagę ilość wielbicieli jego twórczości na całym świecie.
Nazwę satelity zatwierdziła minister nauki, prof. Barbara Kudrycka.
- Prowadzone przez niego badania będą inspirować naukowców do zadawania coraz to nowych pytań i poszukiwania nowych odpowiedzi - powiedziała minister.
Zacięta walka toczyła się o imię dla drugiego satelity pomiędzy zwolennikami gdańskiego astronoma a odkrywcą peryskopu i wahadła zegarowego, Arym Sternfeldem.
Głosowaniu towarzyszyły spore emocje. Na stronie ministerstwa można przeczytać informacje o próbie naruszenia reguł głosowania oraz obejścia elektronicznych zabezpieczeń.
Satelita, niewielka kostka
BRITE jest zaliczany do serii tzw. nano-satelitów, których waga nie przekracza 10 kilogramów.
- To będzie małe urządzenie. Kostka, sześcian, którego bok będzie miał 20 centymetrów. Ważył będzie sześć kilogramów. To będzie jeden z takich mini-satelitów, który będzie wysyłany jako ładunek dodatkowy przy większych elementach wynoszonych przez rakiety kosmiczne – mówi Karol Wójcicki.
Satelity będą częścią grupy sześciu podobnych obiektów tworzących formację lotną umieszczona na orbicie. Ich zadaniem będzie prowadzenie w trybie ciągłym, przez kilka lat, precyzyjnych pomiarów fotometrycznych 286 najjaśniejszych gwiazd na niebie.
- Lem będzie robił zdjęcia określonych obszarów nieba, po czym dokładnie przeanalizuje wybrane fragmenty - tłumaczył Roman Wawrzaszek z laboratorium w CBK PAN. Tak uzyskana wiedza pozwoli weryfikować modele astronomiczne, czyli teorie na temat wewnętrznej budowy i termodynamiki gwiazd. - Dzięki temu dowiemy się też więcej na temat naszego Słońca - podkreślił.
- Sygnały przez urządzenie będzie odbierało Centrum Badań Kosmicznych imienia Mikołaja Kopernika. Będą te informacje zbierane i analizowane. Wczoraj (w niedzielę, 18 września - przyp. red.) już została zamontowana duża antena zbiorcza, żeby komunikować się z tym obiektem w kosmosie - dodaje Wójcicki.
Lem jest składakiem
W produkcji tak niewielkich satelitów specjalizuje się między innymi Space Flight Laboratury przy Uniwersytecie w Toronto. Kanadyjczycy mają dostarczyć większość niezbędnych podzespołów i podsystemów niezbędnych do budowy pierwszego satelity.
- Ten pierwszy satelita jest zbudowany z komponentów sprowadzonych z zagranicy, a składany i testowany w Polsce. Dołożone zostały pomniejsze urządzenia. Natomiast ten drugi satelita ma zawierać więcej elementów skonstruowanych przez naszych inżynierów, przez naszych naukowców – informuje Wójcicki.
W przypadku drugiego satelity udział komponentów dostarczonych z Kanady będzie ograniczony. Duża część podsystemów jest opracowana w Centrum Badań Kosmicznych PAN i wyprodukowana w Polsce.
Szansa dla Polski
Program BRITE jest szansą nie tylko dla polskiej nauki, ale i polskiego przemysłu na pozyskanie nowych technologii. To także najwyższy czas na zaistnienie w programie eksploracji kosmosu.
- Mamy już w tym pewne doświadczenie. Polscy naukowcy konstruowali już inne urządzenia, które latały na innych sondach kosmicznych. Choćby słynna sonda Cassini latająca od kilku lat wokół Saturna. Podobnie na sondach marsjańskich. Także my już w kosmosie istniejemy. Udowodniliśmy, że nasze łaziki są najlepsze. Nasi studenci konstruują teraz swojego satelitę PW-Sat, który - jeśli dobrze pójdzie - poleci w kosmos jeszcze przed tym naukowym – mówi Wójcicki.
Autor: usa//ŁUD / Źródło: TVN24, nauka.gov.pl, brite-pl.pl