Od soboty strażacy walczą z pożarami na Korsyce. Silne porywy wiatru wzmagają rozprzestrzenianie się szalejącego ognia.
Silne podmuchy wiatru podsyciły w północnej części wyspy blisko 20 pożarów - poinformowały lokalne władze. Zarządzona została ewakuacja ludności z tych terenów.
Ogarnięci płomieniami
Skutki pożaru są szczególnie widoczne w regionie Balagne. Spłonęło tam ponad 1300 hektarów roślinności. W niedzielę straż pożarna przekazała, że ognia nadal nie udało się całkowicie ugasić.
Z kolei w miejscowości Calenzana ogień rozprzestrzenił się na ponad 600 hektarach. Do tej pory strażacy nie dopuścili do zniszczenia żadnego domu. Władze przekazały, że pożary nie stanowią już zagrożenia dla tego rejonu, mimo ciągłej walki strażaków z płomieniem. Nocą około 110 policjantów i strażaków zmobilizowano do opanowania żywiołu.
Pożarom towarzyszą silne porywy wiatru, które przenoszą ogień na kolejne obszary. Jak podają synoptycy z Meteo-France, w ciągu najbliższych kilkunastu godzin wiatry wiejące nad Korsyką nie osłabną.
Przyczyna? Prawdopodobnie człowiek
Jak wstępnie podali śledczy, istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że za wybuchami pożarów stoi człowiek i jego nierozważne działania, takie jak wypalanie traw czy zarośli. Na całej wyspie panują sprzyjające warunki atmosferyczne - brak wilgoci, duże nasłonecznienie i temperatura wyższa o około 10 stopni Celsjusza niż zazwyczaj pod koniec lutego.
Pierwsze płomienie pojawiły się w sobotę wieczorem, a w ciągu trzech dni strażacy zmagali się z 48 różnymi pożarami. W poniedziałek po południu poinformowano, że wciąż trwa walka z co najmniej pięcioma dużymi pożarami.
W poniedziałek do strażaków z Korsyki musiały dołączyć posiłki z Marsylii. W pogotowiu są również samoloty gaśnicze, jednak ich użycie może wiązać się z rozprzestrzenianiem ognia.
Autor: kw,sc / Źródło: ENEX, PAP