Pozamykane szkoły, instytucje i firmy i coraz więcej utrudnień - to efekty kolejnego ataku zimy w Stanach Zjednoczonych. Ze śniegiem zmagają się między innymi Connecticut, Wisconsin i Pensylwania, na wielu drogach panują fatalne warunki. Sytuację pogarsza to, że w wielu stanach brakuje już soli do posypywania ulic, a drogowcy muszą ratować się domieszkami piasku, a nawet solanki powstającej przy produkcji sera.
Mieszkańcy północno-wschodnich stanów stanów USA jeszcze nie odkopali się z zasp pozostawionych przez poprzednie ataki zimy, a już muszą się zmagać z kolejnymi śnieżycami. Nękają one rejony od Wisconsin po Pensylwanię i Connecticut. Nawałnice śnieżne i potężne zamiecie mają wystąpić wzdłuż całej długości wybrzeży stanu Massachusetts. w stanach Nowej Anglii według synoptyków może przybyć od 20 do 35 cm świeżego śniegu.
Tam, gdzie śnieg już spadł lub pada, panują bardzo trudne warunki. W samym stanie Connecticut policja była wzywana do wypadków niemal tysiąc razy. W stanie Michigan doszło do karambolu - na autostradzie zderzyło się ponad 15 samochodów.
Sól z eksportu, piasek, solanka
Sytuację pogarsza to, że w wielu stanach zmagających się od początku roku z wyjątkowo intensywnymi zimowymi zjawiskami pogodowymi zaczyna brakować soli do posypywania dróg. Connecticut we wtorek wciąż czekał nowe transporty soli po tym, jak gubernator Dannel Malloy w zeszłym tygodniu ogłosił stan wyjątkowy z powodu malejących jej dostaw. Władze stanu zwróciły się w tej sprawie o pomoc zarówno do Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego, jak i do Białego Domu.
Z podobnym problemem zmagają się władze New Jersey. Jako "krytyczną" pod tym względem określił sytuację Felix Roque, burmistrz leżącego w tym stanie miasta West New York. Miejskie silosy z tą substancją zostały już niemal całkowicie opróżnione, podczas gdy zwykle w tym okresie roku są zapełnione mniej więcej w 75 proc. Władze Bostonu zdecydowały sie sprowadzić potrzebną substancję aż z Meksyku. Braki soli zaczynają odczuwać również służby drogowe w Nowym Jorku i Long Island. Na razie próbują temu zaradzić, mieszając sól z piaskiem.
"To jest po prostu tańsza wersja"
To nie jedyna próba szukania alternatywnych i nieco lżejszych dla lokalnych budżetów rozwiązań. Jak zdradził Michael Sproul z departamentu transportu stanu Wisconsin, dla poprawy przejezdności tamtejszych dróg po opadach śniegu służby wykorzystują... solankę pochodzącą z produkcji sera w miejscowych zakładach.
- To nie jest alternatywa dla soli, to jest po prostu tańsza wersja - przyznał urzędnik. Wyjaśnił, że solankę pozyskują z zakładów, w których jest traktowana, jak produkt odpadowy, i mieszają ją z solą drogową, aby trochę oszczędzić topniejące zapasy tej substancji. Dodatkową zaletą takiego rozwiązania jest to, ze solanka działa nawet w niższej temperaturze niż sól.
Odśnieżanie zżera budżety
Nieustępliwa, uciążliwa zima daje się coraz bardziej odczuć nie tylko w codziennym życiu, ale tez w ekonomii. Władze lokalne różnych szczebli bezradnie obserwują galopujący wzrost kosztów utrzymania dróg i innych przestrzeni publicznych - coraz więcej pieniędzy "pożerają" nie tylko zakupy soli, ale też nadgodziny operatorów pługów i innych pracowników zatrudnionych przy odśnieżaniu.
Skalę wydatków dobrze pokazują wyliczenia Departamentu Transportu New Jersey. Wynika z nich, że przez zaledwie 11 dni lutego usuwanie śniegu i lodu pochłonęło już 82 mln dol, podczas gdy przez cały zeszłoroczny sezon zimowy wydano na to 62 mln dol.
Zima obniży PKB
Skutki srogiej zimy odbiją się również na ekonomii w skali krajowej. Na giełdzie paliw w Nowym Jorku z powodu mroźnej pogody rosną ceny ropy naftowej. Od początku tego roku zdrożała ona o 2,3 proc. Część ekonomistów wyliczyła, że tegoroczna zima pochłonie w pierwszym kwartale tego roku niemal pół procent amerykańskiego PKB.
Autor: js/rp / Źródło: PAP, Reuters, CNN