Trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,1 nawiedziło w piątek południową Kalifornię. To drugi potężny wstrząs w tym rejonie w ciągu dwóch dni i najsilniejszy od 20 lat. Był 11-krotnie silniejszy niż czwartkowy.
Epicentrum znajdowało się na pustyni Mojave, 150 kilometrów na północ od Los Angeles. Według Śródziemnomorskiego Europejskiego Centrum Sejsmologicznego trzęsienie miało magnitudę 6,9. A amerykańska Służba Geologiczna (USGS) podało magnitudę 7,1.
Lokalne służby bezpieczeństwa informują o lekko rannych, pożarach, uszkodzonych budynkach i zamkniętych drogach. Nie ma doniesień o ofiarach śmiertelnych czy poważniejszych zniszczeniach.
Mieszkańcy położonego w pobliżu epicentrum miasteczka Ridgecrest nie mają dostępu do prądu.
Według amerykańskich mediów trzęsienie ziemi nie było mocno odczuwalne w Los Angeles. Na skutek wstrząsu z niektórych basenów ogrodowych w tym mieście wylała się jednak woda. Odczuła go również publiczność zgromadzona na meczu najważniejszej amerykańskiej ligi baseballu MLB na Dodger Stadium.
7.1 magnitude #EarthquakeLA? Just roll with it. pic.twitter.com/biXRVo0CTs
— San Diego Padres (@Padres) July 6, 2019
Rejon aktywny sejsmicznie
W czwartek południową Kalifornię nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 6,4. W miasteczku Ridgecrest, gdzie znajdowało się epicentrum, wybuchły pożary, a wstrząsy były odczuwalne w oddalonym od epicentrum o ponad 300 kilometrów Los Angeles oraz Las Vegas. Po głównym wstrząsie nastąpiła seria pięćdziesięciu słabszych wstrząsów wtórnych.
Piątkowe trzęsienie było 11-krotnie silniejsze niż to czwartkowe, po którym sejsmolodzy ostrzegali przed kolejnym. Wielu mieszkańców Kalifornii zastanawia się, czy wstrząsy mogły złagodzić tak zwany stres górotworu, który ma według prognoz doprowadzić do niezwykle silnego trzęsienia ziemi, zapowiadanego przez sejsmologów i zwanego "The Big One".
"The Big One"
Ekspertka Kalifornijskiego Instytutu Technologii Sejsmicznej, Lucy Jones, wyjaśniła w rozmowie z dziennikiem "Los Angeles Times", że tak silnego wstrząsu nie da się uniknąć, ponieważ część Kalifornii, na zachód od Uskoku San Andreas, nieustannie przemieszcza się na północny zachód, w kierunku Alaski. Druga strona kieruje się w stronę Meksyku.
Uskok San Andreas to uskok transformacyjny, czyli granica między płytami tektonicznymi. - Nie sposób uniknąć wielkich trzęsień ziemi w tym stanie. Po prostu nie wiemy tylko dokładnie, kiedy i gdzie to nastąpi. Ale tak, jak przed wiekami i tysiącleciami, stanie się to ponownie - przestrzega.
Kalifornia leży na obszarze o dużej aktywności sejsmicznej. Trzęsienie w 1906 roku o magnitudzie od 7,8 do 8,3 objęło całe północne wybrzeże stanu z San Francisco włącznie. Trwało 65 sekund. Zginęły trzy tysiące osób, w tym tysiąc w San Francisco.
Również zdaniem eksperta telewizji CBS News, fizyka Michio Kaku, prawdopodobieństwo nadejścia wielkiego trzęsienia nie zniknęło. Według sejsmologów do kolejnego wstrząsu w Kalifornii może dojść nawet w ciągu najbliższych dni. Ustalenie terminu jest jednak niemożliwe. Zdaniem Kaku nawet Japończycy, będący światowym liderem w tej dziedzinie, mogą przewidzieć trzęsienie ziemi prawdopodobnie tylko na kilka sekund do minuty wcześniej.
- Za 30 lat prawdopodobieństwo, że nastąpi "The Big One", wyniesie blisko 100 procent. (…) To nieuniknione. Tak się stanie. To prawo fizyki - mówił Kaku.
Autor: anw/aw / Źródło: USGS, Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ETIENNE LAURENT