Spektakularne zatopienie dwóch barek nie wystarczyło, by zatkać gigantyczną dziurę w wałach powodziowych na Łabie. Woda wciąż przelewa się przez 20 metrową wyrwę. Sztab kryzysowy Saksonii-Anhaltu zdecydował, że trzecia barka powinna rozwiązać problem.
Cała nadzieja powodzian na poprawę sytuacji w niemieckim landzie Saksonia-Anhalt spoczywa dziś na jednej barce. Jest szansa, że pomoże zatkać wciąż dość szeroką wyrwę w wale przeciwpowodziowym. Ma 20 metrów szerokości, ale i tak zmniejszyła się o 30 m po wczorajszej udanej detonacji i zatopieniu dwóch innych barek.
To właśnie w niewielkim Fischbeck i okolicach, położonym około 100 km na zachód od Berlina, sytuacja była najgorsza. Po przerwaniu wałów Łaba wdarła się tam nawet 9 km w głąb lądu.
Szansa na sukces
Do sobotniego wieczora żołnierze Bundeswehry próbowali zamknąć lukę w wale poprzez zrzucanie z helikoptera worków z piaskiem i betonowych bloków. Otwór jest coraz mniejszy i wydaje się, że trzecia barka może uratować sytuację.
Nie zostanie zatopiona, jak dwie poprzednie barki, ale umieszczona w poprzek 20-metrowego otworu. Jeśli akcja powiedzie się, sytuacja powodziowa na wschodnim brzegu Łaby zacznie się stabilizować, powiedział dowódca Bundeswehry w Saksonii-Anhalt, pułkownik Claus Koerbi.
Powódź warta 8 mld euro
Wielka woda zalewa Niemy od początku czerwca. 16 premierów z poszkodowanych landów w porozumieniu z kanclerz Angelą Merkel powołało fundusz powodziowy o łącznej sumie 8 mld euro. Pieniądze zostaną rozdysponowane na naprawę budynków i pokrycie strat w rolnictwie.
Autor: mm/rs / Źródło: ENEX, spiegel.de