Śnieżyce, które przez kilka dni paraliżowały Czechy ustąpiły. Do naszych południowych sąsiadów także dotarła odwilż. W wielu miasteczkach nadal jednak zalegają wysokie zaspy. Zmiana pogody zwiększyła zagrożenie lawinowe w górach.
Gwałtowne śnieżyce doskwierały Czechom od kilku dni. Obfite opady i silny wiatr paraliżowały ruch w znacznej części kraju. Drogowcy w pocie czoła odśnieżali drogi i ulice, by nie dopuścić do całkowitego zasypania i odcięcia od świata.
Odwilż pogorszyła sytuację w górach
Po ataku zimy przyszła odwilż. W przygranicznym Harrachovie nadal panują jednak trudne warunki. Wąskie korytarze odśnieżonych dróg utrudniają jazdę. Na poboczach zalegają kilkumetrowe zaspy. Z dachów zwisają duże, niebezpieczne sople.
Czeskie służby meteorologiczne wydały ostrzeżenie przed gołoledzią dla całego terytorium, które obowiązuje do poniedziałku. Informują, że dużo gorsze niż dzisiaj warunki na drogach wystąpią w niedzielę.
Po obfitych opadach śniegu zagrożenie lawinowe w rejonie Jesenika wzrosło do czwartego stopnia w pięciopunktowej skali. W związku z tym ograniczono możliwość wychodzenia w wyższe partie gór. Taka sytuacja zdaniem meteorologów może się utrzymać co najmniej do poniedziałku.
Nadal obowiązuje stan klęski
W sobotę w czeskich Tatrach i Sudetach było ok. -4 st. C. Jutro w ciągu dnia temperatura ma wzrosnąć do ok. 0 st. C, co grozi nagłym zejściem lawin.
W czterech regionach Czech, w tym na całej Wysoczyźnie (centrum kraju), wciąż obowiązuje stan klęski żywiołowej.
Autor: ls/rs / Źródło: ceskatelevize.cz, TVN24