Dwa ogromne pożary, które szaleją w Kalifornii, pozbawiły życia ponad 20 osób. Co najmniej 110 uznaje się za zaginione. Płomienie strawiły prawie 7000 budynków i tysiące hektarów ziemi. Trudną sytuację pogarsza silny wiatr, który sprzyja rozprzestrzenianiu się ognia.
W niedzielę poinformowano, że dwie osoby zginęły w kanionie w hrabstwie Ventura na południu Kalifornii.
Łącznie w dwóch kalifornijskich pożarach - Woolsey na południu oraz Camp na północy stanu - zginęło co najmniej 25 osób.
Jak poinformowała rzecznik prasowa hrabstwa Butte, za zaginione uznaje się 110 osób.
W pożarach do tej pory rannych zostało trzech strażaków. Władze informują, że liczba ofiar śmiertelnych wciąż może rosnąć.
Ogromne zniszczenia
W miejscowości Paradise pożar spalił około 6700 domów i innych budynków, co czyni go najbardziej destrukcyjnym w ciągu ostatnich lat. Od sobotniej nocy strawił ponad 44 tysiące hektarów ziemi na skraju Narodowego Lasu Plumas.
W niedzielę w okolicach podgórza Sierra Nevada niedaleko Sacramento porywy wiatru osiągały prędkość ponad 60 kilometrów na godzinę.
W pożarach wielu ludzi musiało się ewakuować, inni stracili cały swój dobytek. Niektórym, jak 66-letniemu Rexowi Stewardowi, zostało jedynie to, co miał przy sobie. - Paradise nie istnieje. Nie mamy do czego wracać - powiedział mężczyzna.
"Piekielny wiatr" na południu
Na południu ogień Woolsey, płonący w pobliżu Malibu na przedmieściach Los Angeles, w niedzielę podwoił swoją siłę, zagrażając tysiącom mieszkańców. Tam pożar zniszczył co najmniej 177 budynków i strawił 33,5 tysiąca hektarów ziemi. Około ćwierć miliona ludzi z południa Kalifornii musiało się ewakuować.
Wiatr, nazywany "piekielnym", o średniej prędkości około 65 kilometrów na godzinę w niedzielę nawiedził Kalifornię Południową. Porywy osiągające prędkość nawet 96 km/h stanowią utrudnienie dla strażaków, którzy próbują opanować pożar Woolsey. Oczekuje się, że wietrzna aura utrzyma się przynajmniej do wtorku.
- Robi się źle - powiedział meteorolog Marc Chenard, z Narodowych Służb Pogodowych (NWS) w Coellege Park, Maryland - Nic więcej, same złe wiadomości - dodał.
- Nasi strażacy stoją w obliczu ekstremalnych, trudnych warunków pożarowych, których, jak przyznają, nie widzieli nigdy w swoim życiu - powiedział szef straży pożarnej w Los Angeles Daryl Osby.
Zagrożone domy celebrytów?
Gubernator Kalifornii Jerry Brown wystąpił do prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa o ogłoszenie stanu wyjątkowego, co umożliwi sprawniejsze działania służb bezpieczeństwa.
Trump za pośrednictwem Twittera winą za wybuchy pożarów obarczył ubogą gospodarkę leśną.
Pożary uderzyły w miasta, w których mieszka wielu amerykańskich celebrytów m.in. Kim Kardashian, Lady Gaga i Cher.
ZOBACZ MAPĘ AKTUALNYCH (CZERWONYCH) POŻARÓW NA TERENIE KALIFORNII:
Autor: kw/aw,ao / Źródło: Reuters