Liczba ofiar śmiertelnych potężnego trzęsienia ziemi w Nepalu przekroczyła 1800, poinformowało w niedzielę ministerstwo spraw wewnętrznych tego kraju. Rannych jest ponad 4700. Wstrząsy o sile 7,9 w skali Richtera zarejestrowano w sobotę rano w okolicach stolicy Nepalu - Katmandu. Na Mount Evereście zeszła lawina, która zabiła kilkanaście osób.
Sobota zapisze się tragicznie w historii Nepalu. Krótko przed południem, około godz. 11.56 czasu lokalnego, w centralnej części kraju zatrzęsła się ziemia. Sejsmolodzy z USGS (Amerykańska Służba Geologiczna) ocenili siłę trzęsienia na 7,9 w skali Richtera. Jak podali - epicentrum znajdowało się na głębokości około 11 km. Pół godziny później doszło do kolejnego trzęsienia. Tym razem jego siła wyniosła 6,6 w skali Richtera.
Jak wynika z doniesień, najsilniejsze wstrząsy odnotowano około 80 km na wschód od miasta Pokhara w środkowym Nepalu. Świadkowie informują, że wstrząsy odczuwalne były nawet w New Delhi oraz w innych północnych miastach Indii, które znajdują się ponad 320 kilometrów od epicentrum wstrząsu. W indyjskich miastach siłę trzęsienia ocenia się na około 5 stopni w skali Richtera. Prócz tego wstrząsy zarejestrowano w Pakistanie, w Bangladeszu i w Chinach.
Tragiczny bilans
W zatrważającym tempie wzrasta liczba ofiar. Pierwsze doniesienia mówiły o tym, że zginęły dwie osoby, a dziesiątki odniosły obrażenia. Wówczas nepalskie radio publiczne podało, że jedna ofiara śmiertelna to dziecko, na które zawalił się posąg w jednym z parków Katmandu. Natomiast druga to 15-letnia dziewczynka, która zginęła w Indiach. Później zaczęły spływać informacje o setkach zabitych. 108, 449, 688, 876... lista nazwisk ofiar wydłużała się z godziny na godzinę.
W sobotę wieczorem (naszego czasu) rzecznik nepalskiej policji Kamal Singh Bam poinformował, że w wyniku trzęsienia życie straciło ponad 1000 osób. Nieco później na stronie CNN pojawiła się informacja o potwierdzonych 1457 ofiarach. W niedzielę przedstawiciele nepalskiego ministerstwa spraw wewnętrznych mówili już o 1805 zabitych i 4700 rannych.
Spore straty odnotowano w cennych pod względem historycznych dzielnicach stolicy Nepalu, Katamandu. W wyniku trzęsienia runął tam XIX-wieczny budynek. Lokalne media podają, że co najmniej 50 osób jest uwięzionych pod jego gruzami. Ratownicy niosą pomoc i wydostają ludzi spod gruzu.
“@bi_india: Terrible #earthquake in #Nepal pic.twitter.com/HzfNkhY2Ek” eek— Teri Alexis (@icanpictureit) kwiecień 25, 2015
Minister komunikacji Nepalu Minendra Rijal poinformował, że w miejscach najbardziej dotkniętych przez kataklizm trwa akcja ratunkowa. Dziesiątki rannych osób zostało przewiezionych do głównego szpitala miejskiego.
Lawina na dachu świata
Przedstawiciele lokalnych władz poinformowali, że na skutek trzęsienia w pobliżu najwyższego szczytu na ziemi - Mount Everestu - zeszła lawina śnieżna, zabijając co najmniej kilkanaście osób. Wśród ofiar są też turyści, bo właśnie zaczyna się sezon trekkingowy w Himalajach.
- Pod śniegiem znalazła się część obozu, wzbudzając obawę o bezpieczeństwo setek wspinaczy, którzy znajdowali się w okolicy - powiedział Gyanendra Shrestha z Ministerstwa Turystyki w Katmandu. Dodał przy tym, że ranni znajdują się już w dwóch namiotach w bazie. - Liczba ofiar może wzrosnąć. Wśród nich na pewno znajdą się cudzoziemcy i sherpowie (przewodnicy) - powiedział.
Ministerstwo szacuje, że w góry tego dnia wybrało się ponad tysiąc osób, w tym około 400 obcokrajowców. Kwiecień to jeden z najbardziej popularnych sezonów wspinaczkowych na Everście - tuż przed tym jak chmury deszczowe osiądą na szczycie pod koniec maja.
Ministerstwo informuje, że ocena strat jest utrudniona z powodu słabego zasięgu telefonicznego.
- Każdy próbuje się kontaktować z rodziną i ze znajomymi, ale to niemożliwe - powiedziała Choti Sherpa ze Związku Zdobywców Everestu. - Jesteśmy bardzo zaniepokojeni - dodała.
Lawina, która zeszła w kwietniu 2014 roku tuż powyżej obozu, zabiła 16 nepalskich przewodników.
Ostatnie takie w 1934 roku
Do najtragiczniejszego trzęsienia ziemi w historii Nepalu doszło w 1934, kiedy odnotowano wstrząsy o sile 8 w skali Richtera. Zniszczeniu uległo wtedy wiele miast w tym Katmandu i Patan. W Kotlina Katmandu jest obszarem gęsto zaludnionym i żyje w niej około 2,5 mln ludzi.
Polska ruszy na pomoc
W regionach dotkniętych trzęsieniem ziemi ogłoszono stan wyjątkowy. W odpowiedzi na apel Nepalu o pomoc z zagranicy do kraju przybywają ratownicy, dostarczany jest sprzęt medyczny.
Do Katmandu poleci liczący sześć osób "zespół szybkiego reagowania", czyli czterej lekarze i ratownicy medyczni oraz dwaj specjaliści ds. katastrof humanitarnych. Na razie planują 10-dniowy pobyt.
- Jest to mała grupa, gdyż obecnie są problemy z dostępnością lotniska w Katmandu. Jeżeli tam dolecimy i okaże się, że pomoc medyczna z Polski jest o wiele bardziej potrzebna (...), będziemy mobilizować dodatkowych lekarzy, dodatkową pomoc medyczną, dodatkowych ratowników medycznych" - powiedział Wojciech Wilk, szef fundacji Polskiego Centrum pomocy Międzynarodowej.
Tłumaczył, że bardzo ważnym elementem pomocy humanitarnej jest udzielenie wsparcia natychmiast po nastaniu klęski żywiołowej. Jak wyjaśnił, osoby przywalone gruzami mają 72 godziny na ratunek, szansa na przeżycie ludzi po upływie tego czasu bardzo szybko maleje. Podkreślił, że wyciągnięci spod gruzów muszą być opatrzeni, zabezpieczeni podczas transportu do szpitala. - Tu widzimy naszą rolę i miejsce, gdzie moglibyśmy udzielić wsparcia - mówił.
Dodał też, że jeśli sytuacja w Katmandu będzie względnie zabezpieczona, ratownicy udadzą się na obszary leżące dalej od miasta, a bliżej epicentrum wstrząsów, a więc na zachód od stolicy Nepalu.
Pomoc zaproponowało także USA. Wyślą do Nepalu ekipę ratunkową, uruchomią też pierwszą transzę pomocy finansowej w wysokości 1 mln dolarów, by pomóc ofiarom sobotniego trzęsienia ziemi.
Autor: AD/kka,kt / Źródło: PAP,earthquake.usgs.go, Reuters,CNN