Nadbrzeżne miasta mogą zostać zalane, rolnicy będą mieli problemy, a miliony ludzi będą musiały opuścić swoje domy. Taką wizję świata maluje Paweł Szypulski z fundacji Greenpeace. Dojdzie do tego, jeżeli dopuścimy do wzrostu globalnej temperatury, jeżeli nie zaczniemy działać już teraz.
W Katowicach zbiera się szczyt klimatyczny, który potrwa do 14 grudnia. W wydarzeniu udział ma wziąć blisko 30 tysięcy delegatów z całego świata, w tym szefowie rządów oraz ministrowie odpowiedzialni za kwestie środowiska i klimatu. Mają rozmawiać o tym, co zrobić, żeby zatrzymać katastrofę klimatyczną.
- My w Polsce w kontekście szczytu klimatycznego niestety nie możemy się pochwalić bardzo dobrymi osiągnięciami. Szczególnie ostatnie kilka posunięć polskiego rządu jest bardzo niepokojące, jako pewien sygnał, który płynie do świata tuż przed rozpoczęciem szczytu klimatycznego - mówił w programie "Wstajesz i weekend" na antenie TVN24 Paweł Szypulski z fundacji Greenpeace.
Na początku października tego roku został opublikowany raport naukowców z międzyrządowego panelu do spraw zmiany klimatu. - Powiedzieli, że jesteśmy naprawdę na skraju katastrofy. Musimy działać niesamowicie szybko. Jedną z rzeczy, która musi się wydarzyć, jest to, że musimy odejść od węgla. To oznacza w konsekwencji, że nie możemy już zbudować ani jednej elektrowni węglowej w Europie - podkreślił Szypulski.
Tymczasem w Ostrołęce za pięć lat ma powstać nowa elektrownia węglowa. - Elektrownia będzie spalała na dobę między 9 a 11 tysięcy ton węgla. A więc są to cztery składy 70-wagonowe, które trzeba będzie codziennie rozładować - mówił kilka miesięcy temu Krzysztof Tchórzewski minister energii.
Alarmujący wzrost temperatury
A mamy czym się martwić. Bardzo prawdopodobne jest, że 2018 rok zostanie czwartym najcieplejszym rokiem w historii światowych pomiarów. Jak alarmuje Światowa Organizacja Meteorologiczna, oznacza to, że globalne ocieplenie narasta, a jego skutki odczuwalne są na całym świecie.
Globalna średnia temperatura w pierwszych dziesięciu miesiącach 2018 roku była o prawie jeden stopień Celsjusza wyższa, niż temperatura z lat 1850-1900, czyli tak zwanej epoki przedindustrialnej.
- Te stopnie, o których rozmawiamy, to nie jest oczywiście pogoda. Mówimy o klimacie. Jesteśmy bardzo blisko bardzo poważnych zmian. Od początku ery przemysłowej klimat ocieplił się o jeden stopień. Jeżeli dojdziemy do 1,5 stopnia, będzie to oznaczało bezpośrednie cierpienie setek milionów ludzi na całym świecie, którzy będą tracić życie, będą tracić swoje domy, będą tracić swoich bliskich - wyliczał ekspert.
Podkreślił, że takiego wzrostu temperatury, jaki mamy obecnie, nie notowano od przynajmniej 800 tysięcy lat. - Jeżeli globalna temperatura wzrośnie o te pół stopnia, to miasta nadbrzeżne na świecie zostaną zalane, rolnicy będą mieli gigantyczne problemy z kontynuowaniem swojej pracy, setki milionów ludzi będą musiały opuścić swoje domy i uciekać - przestrzegał.
"Musimy odejść od węgla"
- Jesteśmy naprawdę na skraju katastrofy klimatycznej. Jesteśmy niezwykle blisko tego momentu, dlatego ten szczyt jest tak ważny. Dlatego tak ważne są działania, które podejmujemy lub których nie podejmujemy - alarmował. I dodał, że politycy, którzy chcą stawiać na węgiel, który jest nieekonomiczny i katastrofalny dla klimatu, będą ponosić bezpośrednie konsekwencje moralne tego, co się wydarzy.
To właśnie nastawienie na węgiel jest zdaniem przedstawiciela fundacji fundamentalnym problemem Polski, jeżeli chodzi o kwestie klimatyczne. - Odnawialne źródła energii to są nowe miejsca pracy, to są nowe technologie. To jest szansa na to, żebyśmy byli atrakcyjni dla międzynarodowych biznesów - wyliczał Szypulski.
- To jest ścieżka. Ona nie jest bardzo skomplikowana. Po prostu musimy odejść od węgla, przejść na efektywność energetyczną, odnawialne źródła energii - mówił na antenie TVN24.
W czasie, kiedy ekolodzy alarmują, że Polska ma jeszcze dużo do zrobienia, Ministerstwo Spraw Zagranicznych na swoim kanale w serwisie YouTube umieściło spot promujący katowicki szczyt. Jak czytamy w opisie filmu, nagranie "ukazuje rolę Polski jako gospodarza COP24" oraz prezentuje działania naszego kraju podejmowane w celu "sprostania globalnym wyzwaniom klimatycznym".
Klip spotkał się z dużą krytyką. Czytaj opinie klimatologów na jego temat.
- Ten klip zdecydowanie znam bardzo dobrze. W fundacji Greenpeace zwróciliśmy na niego uwagę. Nawet go trochę poprawiliśmy pod względem związku z rzeczywistością, ponieważ ten klip ma niestety taką wadę, że w zasadzie nie zawiera ani jednego prawdziwego zdania - skomentował klip Szypulski.
- Ja w ogóle bardzo bym chciał żyć w tym kraju, który jest przedstawiony na tym wideo. Kraju, w którym się rozwijają odnawialne źródła energii. Czyli nie do końca w Polsce, biorąc pod uwagę to, co zapowiedziało ministerstwo energii w ostatni piątek, czyli nowy plan rozwoju polskiej energetyki - mówił gość programu. Zakłada on stopniowe odchodzenie od energetyki wiatrowej na lądzie. - Natomiast węgiel ma w Polsce trwać. Ma dalej niszczyć klimat, truć nas wszystkich - dodał Szypulski.
Potrzebna jest zmiana
Żeby nastąpiły zmiany konieczna jest - zdaniem Szypulskiego - zmiana myślenia polityków.
- Bo wiedza jest. I to jest wiedza i na poziomie naukowców, i na poziomie ludzi. W Polsce poparcie dla tych zmian jest gigantyczne. W Polsce ponad dwie trzecie obywateli popiera odejście od węgla do 2030 roku. Wszelkie badania opinii publicznej od lat pokazują, że Polacy rozumieją zagrożenie, jakim jest zmiana klimatu, że chcą, żeby Polska zaangażowała się w politykę klimatyczną. I chcą odejść od węgla - skwitował.
Posłuchaj całej rozmowy z Pawłem Szypulskim:
Autor: //aw / Źródło: tvn24, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock