Za Indiami największa fala upałów od 10 lat. Zapisała się także na liście najbardziej śmiercionośnych na świecie. Lokalni meteorolodzy ostrzegają, że najgorsze dopiero nadejdzie, ale w kolejnych latach.
Przez ponad połowę maja część Indii była nękana rekordową falą upałów. Temperatura w wielu regionach przekraczała 43 st. C. Kulminacyjny był pięciodniowy okres z końca maja. Zgodnie z tym, co podaje indyjski Krajowy Instytut Meteorologii tak gorąco jak wtedy nie było od 10 lat.
Miejscami topiły się chodniki, m.in. w stolicy państwa, czyli w Delhi.
Wilgotność spotęgowała upał
Palący upał dotknął przede wszystkim stany Orisa, Andhra Pradesh i Telangana, które znajdują się we wschodnich Indiach. Temperatura powietrza dochodziła tam do 45 st. C W miejscowości Titlagarh w stanie Orisa słupki rtęci pokazały nawet 47,6 st. C w cieniu. W rejonach położonych bliżej Oceanu Indyjskiego, m.in. w miejscowości Ongole w stanie Andhra Pradesh w okresie 24-30 maja średnia temperatura powietrza wyniosła 43,47 st. C. Warto dodać, że dla nadbrzeżnych miejscowości nie był to "suchy" upał. Wysoka wilgotność powietrza potęgowała odczucie ciepła, przez co sprawiła, że skwar był nie do wytrzymania.
Wiatr przyniósł "bombę ciepła"
Indyjscy meteorolodzy podkreślają, że upał był skutkiem gorącego, północno-zachodniego wiatru znad obszarów półpustynnych. Na Półwyspie Indyjskim należy on do rzadkości, ponieważ w kraju tym wieje głównie z południa, od strony Oceanu Indyjskiego. Silny północno-zachodni wiatr wycofał wilgotne południowe masy powietrza znad Oceanu, które przynoszą w lecie monsun i obfite opady deszczu. Indyjscy meteorolodzy majową falę upałów nazwali "bombą ciepła" (z ang. "heat bomb").
Nadciągnął monsun, a wraz z nim powodzie
Sytuacja uległa zmianie około 5 czerwca. Tego dnia nad stanu Kerala nadciągnął monsun, a wiatr zaczął kierować GDZIE wilgotne masy z południa. W tym roku nad całe Indie monsun nadszedł z opóźnieniem. Obecnie ulewny deszcz wywołał już powodzie w dolinie rzeki Brahmaputra w północno-wschodniej części Indii. Pod wodą znalazło się miasto Guwahati.
Ponad 2,3 tys. ofiar
Rekordowa fala upałów w Indiach zebrała śmiertelne żniwo. Skwar zabił przynajmniej 2,3 tys. ludzi, z czego większość zgonów zarejestrowano w południowo-wschodniej części kraju (głównie stany Andhra Pradesh i Telangana). Postawiło to ją na piątym miejscu najbardziej śmiercionośnej fali upałów w historii ludzkości. Najbardziej narażonym na tragiczne skutki wysokiej temperatury powietrza byli ludzie starsi, dzieci oraz ci, którzy wykonują pracę fizyczną na świeżym powietrzu. Lokalne media informowały, że taksówkarze w Kalkucie zadecydowali, że pomiędzy godziną 11 a 16 nie będą pracować. Do takiego postanowienia doszli po tym jak fala upałów zabiła dwóch mężczyzn po fachu.
Najgorsze dopiero nadejdzie
Specjaliści z Amerykańskiej Narodowej Służby Oceanicznej i Meteorologicznej zawiadamiają, że kolejne fale upałów w Azji przyniosą większą śmiertelność, a także negatywnie wpłyną na środowisko. Za sprawą globalnego ocieplenia fale upałów będą trwały dłużej, częściej i będą bardziej intensywne.
Autor: AD/map / Źródło: climate.gov