Jak przeżyć burzę na otwartej przestrzeni? Ratownik: "Złączyć nogi, usiąść na plecaku"

Burze najgroźniejsze są na otwartych przestrzeniach
Dziewczyna porażona przez piorun nie żyje (Fakty TVN)
- Trzeba przykucnąć na ziemi, złączyć nogi razem, najlepiej usiąść na plecaku, metalowe elementy odsunąć od siebie - radził w "Faktach TVN" ratownik TOPR. To jeden ze środków bezpieczeństwa, jakie warto podjąć, by uniknąć tragicznego losu Pauliny - nastolatki z Lublina, której nie zdołano uratować po porażeniu piorunem.

Paulina, jedna z dwóch nastolatek porażonych przez piorun podczas piątkowej burzy w Lublinie, nie żyje. Lekarzom z oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Dziecięcej Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie, gdzie dziewczyna spędziła dwie doby, nie udało się uratować jej życia. Sylwia, jej przyjaciółka, pozostaje na obserwacji.

- Dlaczego porażone w tym samym czasie i miejscu dziewczyny miały tak skrajnie różne obrażenia? - pytała w poniedziałkowych "Faktach" reporterka Marzanna Zielińska.

To zależy, w jakiej fazie jest praca serca

Według specjalisty od wysokich napięć dr Jarosława Wiatera z Laboratorium Techniki Wysokich Napięć Politechniki Białostockiej, duże znaczenie ma to w jakiej fazie pracy serca dojdzie do porażenia piorunem.

- Jeśli trafi w czułą fazę pracy serca, wówczas dochodzi do migotania komór sercowych, czyli do fibrylacji komór sercowych i serce przestaje pracować w swoim takim naturalnym rytmie - mówił.

Trzeba reanimować

W reanimacji, jaka powinna nastąpić po uderzeniu pioruna, chodzi o to, by pracę serca za wszelką cenę podtrzymać. Można przerwać tylko w trzech przypadkach.

- Jeżeli pacjent samoistnie poruszył się, złapał oddech, westchnął, stęknął, jeżeli przyjechało pogotowie ratunkowe i przejmuje akcję ratunkową lub gdy wyczerpały się siły ratownika - mówił Adam Maciej Pietrzak, specjalista medycyny ratunkowej.

Unikać otwartych przestrzeni, najlepiej przykucnąć

Nie da się przewidzieć, kiedy i w co uderzy piorun, ale wiadomo, gdzie i w co pioruny uderzają najczęściej. Najgroźniej jest zawsze na otwartych przestrzeniach, na wodzie i w górach. Pod żadnym pozorem nie wolno chronić się pod drzewami. Ratownik TOPR Marcin Józefowicz mówi, że burze najbezpieczniej przeczekać w bezruchu.

- Trzeba przykucnąć na ziemi, złączyć nogi razem, najlepiej usiąść na plecaku, metalowe elementy odsunąć od siebie - radził.

Autor: map/mj / Źródło: Fakty TVN

Czytaj także: