Holenderskie władze rozpoczęły w czwartek ewakuację ok. 100 mieszkańców nisko położonej miejscowości w północnej części kraju, gdy ulewy i wichura zagroziły przerwaniem wałów ochronnych. W kraju doszło do licznych podtopień, zagrożone jest m.in. muzeum w Groningen.
Silny wiatr podniósł poziom wód już w środę. Najgorsza sytuacja panuje w północnej Holandii, gdzie dodatkowo wysępuje tzw. cofka. Z powodu sztormu zawieszono kursowanie promów na Wyspy Zachodniofryzyjskie.
Ponad 80 mieszkańców miejscowości Tolbert, 160 km na północ od Amsterdamu, poproszono o dobrowolne opuszczenie domów w związku z zagrożeniem burzami. Suma opadów z ostatnich dni w północnej Holandii przekracza miesięczną normę. Sytuację pogarsza północno-zachodni wiatr, który utrudnia wypompowywanie wody z polderów.
Poziom wód najwyższy od 14 lat
W czwartek rano władze zapewniały, że sytuacja jest pod kontrolą po wypompowaniu milionów litrów wody do morza, co spowodowało obniżenie poziomu wody w rowach irygacyjnych.
We Fryzji, mieście Groningen i okolicach poziom wody jest na bieżąco monitorowany. Jest najwyższy od 14 lat. Sprawdzana jest także szczelność wałów przeciwpowodziowych.
W Groningen zalane zostało najniższe piętro muzeum. Jak mówią pracownicy, woda sięgała niemal linii okien.
Sztuczne zbiorniki przygotowane
W trzech północnych prowincjach przez całą dobę pracują pompy. Lokalne władze przygotowują się do skierowania nadmiaru wody do morza lub jeziora IJsselmeer.
Poziom wody jest tak wysoki, że służby hydrologiczne zdecydowały o otwarciu terenów zalewowych. Mają one przyjąć nadmiar wody z zagrożonych podtopieniem terenów. Jak dodają władze, sztuczne zbiorniki przygotowane są na wszelki wypadek.
Meteorolodzy zapowiadają, że sztormowa i wietrzna pogoda potrwa do czwartkowego popołudnia.
Autor: ls/ms / Źródło: PAP/EPA,dutchnews.nl