Nawet 90 litrów deszczu na metr kwadratowy spadło podczas poniedziałkowej nawałnicy w Toronto. To trzy razy więcej, niż wynosił dotychczasowy rekord opadów dla miasta. Woda sparaliżowała ulice i komunikację, podtapiając samochody i pociągi, odcięła też dopływ prądu do setek tysięcy domów.
Gwałtowna burza z piorunami i ulewą przeszła przez największe miasta Kanady w poniedziałek wieczorem. Według danych organizacji Environment Canada w niektórych dzielnicach miasta spadło ponad 90 l deszczu na metr kwadratowy, co było dotychczas w Toronto nienotowaną ilością. Poprzedni rekord wynosił 29,2 l/mkw.
Auta zalane po dach
Żywioł wstrzymał kursowanie metra, uszkodził sieć energetyczną, pozbawiając dopływu prądu 300 tys. domów i spowodował zakłócenia w pracy lotniska. W centrum miasta, zamieszkanego przez ponad 2,5 mln mieszkańców, ulice usiane były porzuconymi samochodami. Niektóre z nich zostały zalane po dach.
Woda wdarła się też do niektórych stacji metra. Pociągi podziemne na pewien czas przestały kursować. Ruch na niektórych liniach wznowiono w nocy z poniedziałku na wtorek, ale większość z nich po nocy pozostała nieczynna.
Ewakuowali pasażerów pociągu
Doszło również do zakłóceń w kursowaniu pociągów podmiejskich. Jak poinformowała Vanessa Thomas, rzeczniczka operatora - firmy Metrolinx, ratownicy musieli ewakuować pasażerów z jednego z pociągów, który został zalany do wysokości okien.
Powódź w Toronto nastąpiła dwa tygodnie po tym, jak podobny żywioł nawiedził Calgary w zachodniej Kanadzie. Musiano tam ewakuować 100 tys. ludzi, a trzy osoby poniosły śmierć.
Autor: js/rs / Źródło: PAP