Naukowcy przeprowadzili analizę rozprzestrzeniania się pandemii COVID-19 w Hiszpanii. Ich zdaniem wbrew temu, co myślano, koronawirus SARS-CoV-2 krążył w kraju w połowie lutego, nie było też pacjenta zero.
Pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 w Hiszpanii potwierdzono 1 lutego, drugi - 10 lutego 2020 roku. Po tym, jak zakażone osoby zostały wyleczone, 23 lutego przedstawiciele służb zdrowia uznali, że Hiszpania jest wolna od koronawirusa.
- W Hiszpanii nie ma wirusa, choroba nie jest przenoszona, obecnie nie mamy żadnych przypadków - powiedział tego dnia Fernando Simón z hiszpańskiego Ministerstwa Zdrowia.
Zdaniem naukowców było inaczej. Zespół badaczy z Instytutu Zdrowia Carlosa III w Madrycie przeanalizował 28 pierwszych sekwencji genomu SARS-CoV-2 w Hiszpanii. Z analizy wywnioskowali, że w połowie lutego wirus krążył na terenie kraju w dużej liczbie przypadków.
Trzy rodziny koronawirusa
Naukowcy zbadali prawie 1600 sekwencji genomu koronawirusa odczytanych przez międzynarodową społeczność naukową do końca marca. Uznaje się, że te sekwencje pochodzą z 24 listopada 2019 roku z chińskiego miasta Wuhan, pierwotnego epicentrum pandemii.
Analiza wykazała, że 28 hiszpańskich sekwencji genomu należy do trzech głównych - jak określono - rodzin koronawirusa zidentyfikowanych w pozostałej części świata. Nazwano je S, G i V. Zdaniem naukowców, rodzina S jest najprawdopodobniej powiązana z przypadkami wykrytymi w Szanghaju na początku lutego, a rodzina G wirusa może należeć do przypadków w Anglii z 20 stycznia. Specjalistom nie udało się jednak ustalić dokładnego pochodzenia rodziny V.
Zauważono, że wszystkie trzy rodziny są obecne w Hiszpanii. W rodzinie G i S zidentyfikowano po 13 sekwencji, a dwie w rodzinie V.
Pierwsze trzy sekwencje z rodziny S pochodzą z próbek pobranych 26 i 27 lutego w Walencji. Tydzień wcześniej 2500 osób z Walencji udało się na mecz piłki nożnej do Mediolanu we Włoszech. Burmistrz miasta Bergamo nazwał go "bombą biologiczna" i stwierdził, że to jedna z przyczyn wybuchu epidemii w Hiszpanii. Jednak według badań zakażenia pochodzące z rodziny S krążyły w Hiszpanii już około 14 lutego. W przypadku rodziny G uznaje się, że datą początkową był 18 lutego.
Dodatkowo naukowcy próbki koronawirusa z rodziny S łączą z przypadkami zakażeń w sześciu innych krajach w Europie i w obu Amerykach. Ich zdaniem to pokazuje niezwykły potencjał koronawirusa SARS-CoV-2 do łatwego rozprzestrzeniania się po różnych częściach świata.
"Nie było pacjenta zero"
Zdaniem wirusologa José Alcamíego, który brał udział w badaniu, w Hiszpanii nie da się określić tak zwanego pacjenta zero.
- W Hiszpanii nie było pacjenta zero. Nie ma zerowego pacjenta, jeżeli epidemia jest tak szeroko rozpowszechniona - powiedział.
Kwestia szczepionki
Jak powiedział Francisco Díez Fuertes z Instytutu, wirusy ze wszystkich trzech rodzin są do siebie bardzo podobne, występuje niewielka liczba mutacji. Dodał, że to dobra wiadomość, ale należy podchodzić do niej z ostrożnością, ponieważ obecnie tworzy się szczepionki przeciw SARS-CoV-2 dla bieżącej sekwencji genetycznej wirusa, a wysoki wskaźnik mutacji mógłby osłabić ich skuteczność.
- Współczynnik mutacji SARS-CoV-2 jest tysiąc razy wolniejszy niż grypy lub HIV. To dobra wiadomość - powiedział Fernando Gonzáleza Candelas z wydziału zdrowia publicznego w Walencji Fisabio.
Hiszpania jest jednym z krajów najbardziej dotkniętych pandemią COVID-19. Odnotowano ponad 213 przypadków zakażenia, a w wyniku choroby, którą powoduje koronawirus zmarły ponad 22 tysiące osób.
Autor: ps,dd/map / Źródło: El Pais, biorvix.org, tvn24.pl, worldometers.info