Zgodnie z zapowiedziami synoptyków TVN Meteo, w sobotę rano burzowy front opuścił teren naszego kraju. Przyniósł ze sobą gwałtowne burze, które przeszły przez prawie cały kraj.
Chłodny burzowy front atmosferyczny, przed którym od kilku dni przestrzegali synoptycy TVN Meteo, wszedł w piątek nad ranem od zachodu do Polski. Burze nad naszym krajem wygasły niemal całkowicie o godzinie 21, jednak do tej godziny miejscami były bardzo gwałtowne.
W województwie mazowieckim zginął 30-latek uderzony przez spadający konar drzewa. W Wielkopolsce zmarł chłopiec, który trafiony piorunem spadł z dachu. W całej Polsce strażacy otrzymali ponad 350 zgłoszeń do powalonych drzew, uszkodzonych samochodów i dachów oraz zalanych piwnic.
Rano spokojniej, po południu groźnie
Głównym typem chmur występującym w obrębie chłodnego frontu, były burzowe cumulonimbusy. Strefa dużego zachmurzenia, opadów i burz przeszła przez Polskę pasem o szerokości około 300 kilometrów.
Rano wyładowania atmosferyczne były słabe z uwagi na to, że powietrze nie było jeszcze bardzo nagrzane. W miarę, jak temperatura rosła, burze zyskiwały na sile.
Front atmosferyczny podzielił kraj na dwie strefy ciepła. Po jego przejściu temperatura spadła o kilka stopni.
Niosące ze sobą wyładowania atmosferyczne masy powietrza ominęły Polskę południowo-wschodnią.
Sprawdź drogę burzowego frontu:
Wysokość opadów podczas burzy sięgała 40 mm:
Jak poznać, że idzie burza frontowa?
Po tym, jak wiatr zmieni kierunek na przeciwny i stanie się porywisty, do 90 km/h. Zaraz po tym zaczną się silne burzowe opady. Może spaść nawet 20-40 litrów wody na metr kwadratowy. Ich koniec oznacza, że linia frontu już przeszła.
Zgodnie z zapowiedziami synoptyków, front burzowy opuścił Polskę już w sobotę:
Autor: //ms / Źródło: TVN Meteo