Bilans ofiar śmiertelnych tajfunu Mangkhut może wzrosnąć. Na Filipinach nadal trwają akcje poszukiwawcze zaginionych w osuwiskach osób.
Tajfun Mangkhut uderzył w sobotę rano czasu lokalnego w największą wyspę Filipin - Luzon. Ponad 100 osób zginęło i jest zaginionych, jak podaje amerykańska telewizja CNN.
Potężne osunięcie
Większość ofiar poniosła śmierć w wyniku osunięć ziemi. Najwięcej, bo 54 zabitych, odnotowano w regionie autonomicznym Cordillera na Luzon.
49 osób pozostaje zaginionych po osunięciu gruntu, do jakiego doszło w niedzielę w miejscowości Itogon w prowincji Benghuet na północy kraju. W większości są to górnicy, którzy zostali uwięzieni w środku budynków.
Starszy Inspektor Policji Heherson Zambale powiedział we wtorek, że jest oszołomiony siłą osunięcia gruntu. Dzień przed tym, jak doszło do tragedii, lokalne służby próbowały namówić mieszkańców do ucieczki. Ci jednak odmówili. Krewni zaginionych zostali powiadomieni, że prawdopodobnie ich bliscy nie zostaną odnalezieni żywi.
"Mamy nadzieję, że możemy kogoś znaleźć"
Nadzieję na uratowanie kolejnych ludzi ma zarządca służb ds. katastrof Francis Tolentino. - W różnych trzęsieniach ziemi w innych krajach ocalałych odnajdowano nawet po kilku dniach, a nawet tygodniach. Mamy więc nadzieję, że możemy kogoś znaleźć, pomimo że czas ucieka - zaznaczył.
Historia Mangkhuta
Mangkhut uderzył w północny wschód największej filipińskiej wyspy - Luzon - w sobotę o godzinie 1.40 lokalnego czasu (w Polsce była to godzina 19.40 w piątek). Do chińskiego wybrzeża dotarł w niedzielę rano czasu polskiego. Uderzył w Hongkong, a następnie w prowincję Guandong, gdzie uśmiercił cztery osoby. Mangkhut zostawił na swojej ścieżce zniszczenia w postaci potłuczonych okien, wykorzenionych lasów oraz przewróconych kutrów i luksusowych jachtów.
Autor: anw,ao/rp / Źródło: ENEX, Reuters